Rozdział 371
„Ja też tak oczywiście myślałam, jeśli nie mogę zabić jego łaski, to jedyną osobą, która powinna to zrobić, jest Lewis... ale po wszystkim nie chcę niczego bardziej niż nabić go w srebro. Więc jeśli nadarzy się okazja, sprawię, że udusi się własną krwią. Wylał już wystarczająco dużo mojej”. Czysty ogień w jej oczach był po prostu urzekający, gdy widziałam, jak jej potrzeba walki płonie w jej tęczówkach. Naprawdę była oszałamiającą i niezwykłą młodą damą.
„Ok, w takim razie będziesz musiała dokładnie ustalić , jaką wiedzę teraz posiadasz i jaki jest twój plan działania. Zostawię ci klucz do broni, żebyś mogła zobaczyć, z której wolisz skorzystać, gdy nadejdzie czas...” Podałam jej klucz do głównego pomieszczenia z bronią i uśmiechnęłam się, wiedząc, że zaraz zobaczy, ile amunicji mamy przeciwko siłom króla. „I Dylan, spróbuj skupić swój umysł bardziej na zaakceptowaniu połączenia umysłowego między tobą a innym Lycanem... ciągle odpowiadasz na rzeczy, które wyraźnie powiedziałem przez ten środek komunikacji, ważne jest, aby móc rozmawiać z ludźmi, którzy walczą z tobą”. Zachichotałem widząc, jak policzki królowej lekko się zarumieniły na myśl o odpowiedzi na coś, co powiedziałem, chociaż naprawdę nie było się czego wstydzić.
„Popracuję nad tym, alfie. W międzyczasie. Czy mogę zamówić dla siebie nową broń, oprócz dwóch pistoletów ze srebrnymi kulami, które będę nosić, myślę, że chciałbym jakiś rodzaj ostrza, może sztylet?” Chciała srebrny sztylet. Teraz mogłem ją usłyszeć, chociaż jej usta nie poruszyły się, aby uformować słowa.