Rozdział 387: Ekstremalna pilność
Właśnie wtedy spory tłum gapiów z sąsiedztwa zebrał się na otwartej przestrzeni na dole. Tłum podniósł głowy i spojrzał na najwyższe piętro, które było pochłonięte przez gęste czarne chmury dymu.
Głos członka zarządu nieruchomości był wzmacniany przez głośnik.
„Wszyscy, bądźcie cicho! Zachowajcie spokój! Zachowajcie bezpieczną odległość od ognia. Zadzwoniliśmy po straż pożarną, a strażacy wkrótce tu będą!”