Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1801 Wspomnienia Wrena
  2. Rozdział 1802 Zniknął na dziesięć lat
  3. Rozdział 1803 Wren został ranny
  4. Rozdział 1804 Dziesięcioletnia waśń
  5. Rozdział 1805 Podejrzana pielęgniarka
  6. Rozdział 1806 Pielęgniarka uciekła
  7. Rozdział 1807 Pewność siebie Wrena
  8. Rozdział 1808 Eksplozja laboratoryjna
  9. Rozdział 1809 Spotkanie
  10. Rozdział 1810 Znajdź zioła
  11. Rozdział 1811 Alexandra jest twoją fanką
  12. Rozdział 1812 Telefon od Jeremy’ego
  13. Rozdział 1813 Transmisja na żywo Twojego samobójstwa
  14. Rozdział 1814 Publiczne okazywanie uczuć
  15. Rozdział 1815 Aleksandra nie była jeszcze w pełni gotowa
  16. Rozdział 1816 Zioła zostały odtworzone
  17. Rozdział 1817 Wewnętrzny konflikt w rodzinie Barton
  18. Rozdział 1818 Ucieczka z piwnicy
  19. Rozdział 1819 Ucieczka przed niebezpieczeństwem
  20. Rozdział 1820 Mogę Cię Ochronić W Barnes
  21. Rozdział 1821 Twój biznes jest moim biznesem
  22. Rozdział 1822 Podsycanie kłopotów
  23. Rozdział 1823 Chcę, żeby Janet się we mnie zakochała
  24. Rozdział 1824 Manipulowanie miksturą
  25. Rozdział 1825 Czy jesteś zadowolony?
  26. Rozdział 1826 Poszukiwanie pomocy u Vinsona
  27. Rozdział 1827 Rozdział 1827 Umowa z diabłem
  28. Rozdział 1828 Mikstura
  29. Rozdział 1829 Sygnały ręczne
  30. Rozdział 1830 Wskazówka
  31. Rozdział 1831 Nie wierzę ci
  32. Rozdział 1832 Nie zrobiłby mi krzywdy
  33. Rozdział 1833 Dar Vinsona
  34. Rozdział 1834 Jeremy przybył do Barnes
  35. Rozdział 1835 Rozpocznij leczenie
  36. Rozdział 1836 Jeremy się pojawił
  37. Rozdział 1837 Narkotyk Alexandra
  38. Rozdział 1838 Bolesne wspomnienia
  39. Rozdział 1839 Hipnoza
  40. Rozdział 1840 Prawdziwe połączenie
  41. Rozdział 1841 Czy nie obiecałeś sobie dobrego odpoczynku?
  42. Rozdział 1842 Cierpieć przez maksymalnie trzy dni
  43. Rozdział 1843 Zemsta
  44. Rozdział 1844 Męka Aleksandry
  45. Rozdział 1845 Czy chcesz osobiście wywabić Jeremy'ego?
  46. Rozdział 1846 Zabiję cię
  47. Rozdział 1847 Złamane kończyny
  48. Rozdział 1848 Normalna zdolność do płodności
  49. Rozdział 1849 Czas rozstania
  50. Rozdział 1850 Uczucie przeszłości

Rozdział 2 Ślub

Kilka dni później Janet przybyła do małego kościoła na przedmieściach, ubrana w prostą białą sukienkę.

Dzisiaj wychodziła za mąż.

Miała poślubić mężczyznę, którego nigdy wcześniej nie widziała.

Nie zawracała sobie głowy wynajmowaniem sukni ślubnej, bo nie chciała za nią płacić. Janet musiała zapłacić za koszty medyczne operacji Hannah.

Kupiła trochę białego oddechu dziecka w kwiaciarni i poprosiła sprzedawcę o dodatkową białą jedwabną wstążkę do zaplatania włosów. Janet wyglądała czysto i niewinnie.

Nadszedł czas na ślub, ale pan młody jeszcze nie przybył. Miejsce weselne było prawie puste — przybyło tylko kilka osób.

„Nie martw się. Pewnie utknął w korku. Poczekajmy jeszcze trochę” – Bernie pocieszał Janet.

Oddech Janet stał się niestabilny.

Słyszała coś o mężczyźnie, którego miała poślubić. Nazywał się Ethan Lester. Mężczyzna nie miał przyzwoitej pracy i był próżniakiem, który marnował czas, ciągle kręcąc się z punkami z ulicy.

Myśl o poślubieniu kogoś takiego jak on sprawiła, że Janet poczuła mdłości w żołądku, ale nie miała wyboru.

„Dlaczego pan młody i jego rodzina jeszcze nie przybyli?” Fiona zmarszczyła brwi i spojrzała na garstkę ludzi w kościele. Miała na sobie piękną, miękką fioletową sukienkę. Subtelny makijaż podkreślał jej rysy — wyglądała oszałamiająco

Wydawało się, że rodzina Lesterów nie ceniła małżeństwa. Jednak Janet się tym nie przejmowała. Interesowały ją tylko koszty leczenia Hannah.

Janet nachyliła się do Fiony i szepnęła: „Czy dasz mi pieniądze, jak tylko skończy się wesele?”

Obiecała swoim adopcyjnym rodzicom, że odda swoje małżeństwo za pieniądze, by uratować życie Hannah.

„Jesteśmy rodziną. Dlaczego ciągle gadasz o pieniądzach? Nie martw się. Dam ci pieniądze, jak obiecałam. Nie pytaj o nie”. Bez względu na to, jak delikatnie Fiona starała się brzmieć, w jej głosie było widać niecierpliwość.

Tymczasem przybyła także Jocelyn.

Weszła do kościoła w efektownym stroju i drogiej biżuterii, trzymając swojego chłopaka pod rękę.

Z zadowolonym uśmiechem kroczyła w stronę Berniego i Fiony. Ukradła bogatego chłopaka Janet, zostawiając ją, by poślubiła bezwartościowe nieślubne dziecko rodziny Lester.

Steve zmarszczył brwi, gdy zobaczył Janet w sukni ślubnej. Kula poczucia winy osiadła w pi

t jego żołądka.

To wszystko była jego wina. Chwila namiętności zakończyła jego związek z miłością jego życia. Janet zamierzała poślubić kogoś innego.

Nie miał zamiaru iść na ślub. Jocelyn praktycznie zaciągnęła go do kościoła. Jednak nie mógł odmówić, gdy dowiedział się, że Jocelyn jest w ciąży z jego dzieckiem.

Oczy Steve'a były utkwione w Janet odkąd przybył do kościoła. Jocelyn nie mogła znieść widoku, jak gapi się na kobietę, którą gardziła.

Nic się nie zmieniło nawet po tylu latach. Janet potrafiła oczarować wszystkich swoim urokiem. Ludzie zawsze zwracali uwagę na nią, a nie na Jocelyn.

Zazdrość pokazała swoją brzydką twarz. Jocelyn wpadła we wściekłość i zaczęła krzyczeć na Steve'a, bez względu na okazję. „Wierz czy nie, wydłubię ci oczy. Co do cholery jest takiego dobrego w tej suce? Czemu tak się na nią gapisz?”

Potem odwróciła się i prychnęła. „Czemu pan młody jeszcze nie przybył? Ten mężczyzna spóźnia się na swój własny ślub. Jak mógłby być niezawodny? Jego rodzina również nie pofatygowała się, żeby przyjechać. Wygląda na to, że nie obchodzi ich ten skurwiel”.

Jocelyn była księżniczką w domu. Nikt nie winiłby jej za tak niegrzeczne komentarze. Jednak byli w miejscu publicznym, a ona była siostrą panny młodej. Jej niegrzeczne, aroganckie zachowanie stało się tematem plotek wszystkich.

Janet delikatnie podniosła dół sukienki i zrobiła krok do przodu. Janet tolerowała Jocelyn, bez względu na to, jak arogancka i bezduszna była w przeszłości. Jednak nie mogła już dłużej znosić jej bzdur. „Jocelyn, nie nazywaj nikogo bękartem! Jesteś teraz w kościele. Uważaj na swój język! Czy nie masz podstawowych manier?”

Jocelyn była zaskoczona. Nigdy nie widziała Janet w takim stanie – kobieta zawsze była tolerancyjna.

Słysząc to, kościół ucichł. Właśnie wtedy brama skrzypnęła i otworzyła się.

Wysoki mężczyzna wszedł do środka. Oślepiające światło słoneczne zdawało się podkreślać jego szczupłą sylwetkę.

Gdy brama kościoła znów się zamknęła, mężczyzna podniósł wzrok. Jego głębokie oczy przesunęły się po tłumie, a usta zacisnęły się w cienką linię. Zapiął garnitur i wygładził płaszcz, jakby przybył tu w pośpiechu.

Promienie słońca rzucały delikatny blask na jego przystojną twarz. Wyglądało to tak, jakby Bóg włożył cały wysiłek w jego stworzenie. Wszystkie oczy były zwrócone na niego, jakby rzucił urok na wszystkich w kościele.

تم النسخ بنجاح!