Rozdział 1610 Czy przypadła ci do gustu?
Tuż za niepokojącymi granicami cmentarza Brandon swobodnie wylegiwał się obok swojego wypolerowanego samochodu, pogrążony w telefonie. Niebieskie światło z ekranu oświetlało jego twarz, gdy metodycznie koordynował szczegóły zbliżającej się konferencji prasowej.
Otaczający cmentarz, pogrążony w najciemniejszej godzinie nocy, wydawał się niemal nie z tego świata, podobny do otchłani czyśćca. Jego cisza była przerażająco głęboka, pozbawiona nawet najsłabszego blasku.
Jednak pośród tej niemal całkowitej ciszy, odległe, pełne bólu krzyki Audrey dotarły do uszu Brandona, prześladując go niczym żałobna, upiorna kołysanka.