Rozdział 6
„ No cóż, no cóż, spójrzcie, kto tu jest. Czy to nie Aaron i jego przestępczy zięć.”
Oprócz szyderstw, Harry i pozostali przybyli z torbami pełnymi prezentów, w których znajdowało się dobre wino, dziki żeń-szeń, herbata itp.
Plan rodziny Lopez był prosty — jak najbardziej podlizać się Bogu Wojny.