Rozdział 168 Przebudź się
Drake i Dillon powoli wracali w kierunku pałacu, szukając kogoś, kto miał szczęście uciec z mgły. Ale do tej pory nikogo nie znaleźli.
„Nie sądzę, żeby ktokolwiek miał tyle szczęścia, żeby uciec” – mruknął Dillon, przyglądając się mężczyźnie Fae, który leżał twarzą do góry i szeroko otwartymi oczami.
Drake prychnął.