Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 203 Zaraz się obudzę
  2. Rozdział 204 Przebudź się
  3. Rozdział 205 Wizyta u pacjenta
  4. Rozdział 206 Przebywanie poza szpitalem
  5. Rozdział 207 Wynik przesłuchania
  6. Rozdział 208 Nagranie z monitoringu w pomieszczeniu z urządzeniami
  7. Rozdział 209 Zrzuty ekranu
  8. Rozdział 210 Ciepło
  9. Rozdział 211 Pierścień
  10. Rozdział 212 Rysowanie wyraźnej linii
  11. Rozdział 213 Kompromis Aliny
  12. Rozdział 214 Po seksie
  13. Rozdział 215 Dziwność
  14. Rozdział 216 Walka wręcz
  15. Rozdział 217 Gniew opinii publicznej
  16. Rozdział 218 Odwaga walki z całym światem
  17. Rozdział 219 Rozmowa od serca
  18. Rozdział 220 Odpowiedzialny
  19. Rozdział 221 Tajemnicza flora
  20. Rozdział 222 Niespodzianka
  21. Rozdział 223 Tajemnicza para
  22. Rozdział 224 Prawda czy fałsz
  23. Rozdział 225 Farsa się skończyła
  24. Rozdział 226 Obietnica
  25. Rozdział 227 Udawajmy, że jesteśmy parą
  26. Rozdział 228 Manipulator
  27. Rozdział 229 Denerwujący Richard
  28. Rozdział 230 Konfrontacja
  29. Rozdział 231 Wykonanie
  30. Rozdział 232 Rada Królowej
  31. Rozdział 233 Znikająca Wiedźma
  32. Rozdział 234 Tajna misja
  33. Rozdział 235 Porzucenie
  34. Rozdział 236 W ciąży
  35. Rozdział 237 Królewska linia krwi
  36. Rozdział 238 Elitarny zespół
  37. Rozdział 239 Intensywny trening
  38. Rozdział 240 Dodatkowe szkolenie
  39. Rozdział 241 Przyczepny
  40. Rozdział 242 Jak ptak w klatce
  41. Rozdział 243 Plan Richarda
  42. Rozdział 244 Każdy ma swoje własne motywy
  43. Rozdział 245 Ukradkiem
  44. Rozdział 246 Niebezpieczny plan
  45. Rozdział 247 Parada
  46. Rozdział 248 Dziwny kwiatowy zapach
  47. Rozdział 249 Maniakalny
  48. Rozdział 250 Nadciągała burza
  49. Rozdział 251 Wpadaj w szał w miejscu publicznym
  50. Rozdział 252 Okrutny atak

Rozdział 1 Niewolnik

Punkt widzenia Sylwii:

„Sylvia, ty leniwa niewolnico! Czy wiesz, która jest teraz godzina? Czemu wciąż śpisz?”

Z trudem podniosłem się z drewnianego łóżka i spojrzałem na godzinę. Nie było jeszcze nawet piątej rano. Potarłem pulsujące skronie. Potem pośpiesznie założyłem cienki płaszcz i otworzyłem drzwi.

Gruba wilczyca blokowała drzwi.

Z groźnym wyrazem twarzy wskazała na mój nos i warknęła: „Dzisiaj jest Ceremonia Alfa. Dlaczego jeszcze śpisz? Skończyłeś już całą swoją pracę?”

Nic nie powiedziałem, tylko spuściłem głowę.

Spałem tylko mniej niż godzinę, ponieważ całą noc spędziłem na sprzątaniu sali konferencyjnej. Mój umysł nadal był w rozsypce.

„Czemu tam jeszcze stoisz? Idź i skończ całą swoją robotę!” – ryknęła ponownie.

Potem spojrzała na mnie wściekle, odwróciła się i odeszła ciężkim krokiem.

Westchnęłam i poszłam do szatni, gdzie ubrania do wyprasowania leżały ułożone na wieszaku. Shawn Gibson kończył dziś osiemnaście lat i miał przejąć tron podczas Ceremonii Alfa. Musiałam przygotować ubrania, które miał założyć.

Kiedy skończyłam prasować ubrania, na zewnątrz już wschodziło słońce.

Terytorium Black Moon Pack było przez cały rok pokryte ciemnymi chmurami, a zawsze było wilgotno i zimno. Owinąłem się szczelnie wokół ciała podartymi bawełnianymi ubraniami i zaniosłem wiadro do sali bankietowej.

Wiele rodzajów wykwintnej zastawy stołowej zostało już umieszczonych w sali. Po Ceremonii Alfy wszyscy goście mieli się tu zebrać, aby świętować awans nowego Alfy.

Wycierałam schody szmatą, gdy nagle ktoś nastąpił na nie sztyletem.

Spojrzałam w górę, żeby zobaczyć, kto to był. Potem zobaczyłam Cherry, córkę Gammy. Miała na sobie czarną suknię syreny, a jej rude włosy były kręcone. Wyglądała bardzo atrakcyjnie.

„Odejdź” – powiedziałem chłodno.

„Przepraszam? Czy wiesz, co to za miejsce? W ogóle nie zasługujesz, żeby tu przychodzić”. Cherry kopnęła mnie arogancko w wiadro.

„Cherry! Przesadzasz”.

„Co? Zwykły niewolnik jest na mnie zły? Jakież to interesujące! Ale tak naprawdę, mogę cię jeszcze bardziej rozzłościć”. Cherry odrzuciła swoje długie kręcone włosy i prychnęła. Spojrzała na mnie wściekłymi oczami, klasnęła w dłonie i rozkazała: „Przynieś to tutaj”.

Podeszła wilczyca. Niosła wiadro z pomyjami i wylała je na schody przede mną. Odór natychmiast wypełnił powietrze.

Oglądałem tę scenę zimnymi oczami. Nienawiść wypełniła moje serce. Z okrutnym uśmiechem na twarzy Cherry skrzyżowała ramiona na piersi. Oczywiste było, że czekała na dobry występ.

Chciała tylko, żebym się załamał. Ale oczywiście nie pozwoliłem jej się śmiać ostatni.

„To wszystko?” Spojrzałem na nią bez wyrazu i natychmiast cię podniosłem.

p szmatkę, żeby posprzątać bałagan, który właśnie narobiła.

Być może moja obojętna reakcja ją zirytowała. Kąciki ust Cherry zadrżały. Najwyraźniej była rozczarowana.

„Jesteś naturalną suką” prychnęła pogardliwie i odeszła. Klik-klik jej wysokich obcasów rozbrzmiał na podłodze.

W końcu odeszła. Dopiero wtedy puściłam łzy, które powstrzymywałam. W takich chwilach jeszcze bardziej tęskniłam za matką.

Nie urodziłem się niewolnikiem. Moja matka była Betą tego stada. Rzadko się zdarzało, aby stado miało kobietę Betę, nawet w historii. Była zdolna i kochana przez stado. Była znana z tego, że była łagodna, ale twarda.

Ale nie miałam ojca, o ile pamiętam. A żeby zrekompensować brak ojcowskiej miłości, moja matka kochała mnie całym sercem. Rozpieszczała mnie i traktowała jak księżniczkę. Kiedy byłam mała, próbowałam ją pytać o mojego ojca. Była jednak niezwykle powściągliwa, jeśli chodzi o niego. Z czasem przestałam pytać. W końcu samo posiadanie jej było dla mnie wystarczające.

Ale los zawsze lubił płatać ludziom figle. Moja dobra i potężna matka została wrobiona w zabicie Alfy i Luny. Została stracona.

Zostałam sierotą. Stado nazwało mnie córką zdrajcy. Byli na mnie źli, obwiniając mnie o utratę Alfy i Luny. W rezultacie uczynili mnie najniższą niewolnicą w stadzie i dali mi niekończącą się pracę do wykonania każdego dnia. Poza tym od czasu do czasu cierpiałam z powodu upokorzeń i bicia.

Na myśl o tym otarłam łzy i kontynuowałam pracę z głową spuszczoną w dół. Musiałam skończyć sprzątać to miejsce, zanim przyjdą goście. W przeciwnym razie cierpiałabym nie tylko z powodu bicia i głodu.

„Och, moja droga Sylwio, nie bądź smutna. Zawsze będę przy tobie.” Moja wilczyca Yana pocieszała mnie w myślach.

„Nie martw się, Yana. Wszystko w porządku. Mam szczęście, że tu jesteś. Nie jestem już sama”.

„Nigdy nie będziesz sam. Oprócz mnie, w przyszłości spotkasz także swojego partnera”.

„Ale ja mam już osiemnaście lat i jeszcze go nie poznałam” – powiedziałam, brzmiąc trochę rozczarowana.

Moja matka była niezależna i silna. Ale wiedziałam, jak trudno było jej wychowywać mnie samej. Czasami nie mogłam przestać myśleć, że gdyby miała partnera, który by jej towarzyszył, mogłaby żyć o wiele szczęśliwszym życiem. Dlatego zawsze miałam ukryte oczekiwania co do mojego przyszłego partnera.

„Moja droga, ta paczka jest za mała. Twój partner może być gdzie indziej” – pocieszyła mnie delikatnie Yana. Następnie dodała: „Może powinniśmy uciec”.

„Nie, to nie jest dobry moment. Nadal nie udowodniłem niewinności mojej matki”.

Żale mojej matki ciążyły mi na sercu jak głaz. Więc zanim opuszczę tę sforę, muszę najpierw udowodnić jej niewinność.

تم النسخ بنجاح!