Rozdział 61 Księga 2 dwadzieścia jeden
Michael powoli opróżnił piątą szklankę, a Gary wyglądał jak biały duch siedzący naprzeciwko niego i strofujący sam siebie, obiecał, że się nie upije i weźmie tylko szklankę, a teraz spójrz na niego. Następnym razem nie będzie słuchał żadnego słowa, które powiedział, obiecał sobie.
„Wiesz, że moja mama wróciła dziś do domu. Zagroziła mi, że nie zaakceptuje żadnej innej kobiety jako swojej synowej, jeśli nie będzie Emily” – nalał sobie kolejną szklankę napoju i podniósł ją do ust, kończąc ją jednym haustem.
Gary chciał mu wyrwać napój, ale nie może, w końcu jest tylko jego pracownikiem. „Wow, więc pani musi naprawdę kochać pannę Emily”.