Rozdział 625 Bez tchu
Viviana wciąż kłóciła się z prezentami, które przygotowywała dla Keiry. Chociaż właśnie zajęła stanowcze stanowisko, ostatecznie uległa.
„ Nie martw się, nie będę tego żałować. Co do ustępstw”. Chloe zaczęła się odwracać, kończąc zdanie, mówiąc powoli: „Nie jestem już słabeuszem, którym byłam”.
Słysząc to, Jonah poczuł ukłucie w sercu, a jego oczy zrobiły się wilgotne. Przypomniał sobie, jak Chloe była cała roztrzęsiona i ostrożna po odejściu matki i jak błagała po wszystkim, co się wydarzyło. Wydawało się, że to było wczoraj.