Rozdział 130 Deszcz szampana
-Damon~
Damon nigdy w życiu nie czuł się tak zdenerwowany. Stojąc na szczycie wieżowca na Manhattanie, jego oddech stał się biały w powietrzu, gdy wypuścił długi westchnienie. Wkładając ręce do kieszeni, nie mógł przestać się wiercić, i nie, to nie z powodu zimna. To dlatego, że jego ręka dotknęła małego aksamitnego pudełka schowanego w środku.
Kilka minut później przyleciał helikopter i Violet wyszła w swoim długim zimowym płaszczu i skórzanych butach. Damon zatrzymał się na chwilę i przyglądał się jej, zachwycając się, jaka była piękna. Wiatr wiał jej w twarz i chociaż na zewnątrz było zimno, wyglądała równie groźnie jak zawsze.