Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 251 251
  2. Rozdział 252 252
  3. Rozdział 253 253
  4. Rozdział 254 254
  5. Rozdział 255 255
  6. Rozdział 256 256
  7. Rozdział 257 257
  8. Rozdział 258 258
  9. Rozdział 259 259
  10. Rozdział 260 260
  11. Rozdział 261 261
  12. Rozdział 262 262
  13. Rozdział 263 263
  14. Rozdział 264 264
  15. Rozdział 265 265
  16. Rozdział 266 266
  17. Rozdział 267 267
  18. Rozdział 268 268
  19. Rozdział 269 269
  20. Rozdział 270 270
  21. Rozdział 271 271
  22. Rozdział 272 272
  23. Rozdział 273 273
  24. Rozdział 274 274
  25. Rozdział 275 275
  26. Rozdział 276 276
  27. Rozdział 277 277
  28. Rozdział 278 278
  29. Rozdział 279 279
  30. Rozdział 280 280
  31. Rozdział 281 281
  32. Rozdział 282 282
  33. Rozdział 283 283
  34. Rozdział 284 384
  35. Rozdział 285 285
  36. Rozdział 286 286
  37. Rozdział 287 287
  38. Rozdział 288 388
  39. Rozdział 289 289
  40. Rozdział 290 290
  41. Rozdział 291 291
  42. Rozdział 292 292
  43. Rozdział 293 293
  44. Rozdział 294 294
  45. Rozdział 295 295
  46. Rozdział 296 296
  47. Rozdział 297 297
  48. Rozdział 298 288
  49. Rozdział 299 299
  50. Rozdział 300 300

Rozdział 1 1

Punkt widzenia Sophii

„Obudź się, Sophi. Powiedziałem ci wczoraj wieczorem, że Alpha jest poza stadem. Muszę dziś wcześnie iść do domu stada”.

Spałem mocno, gdy usłyszałem głośne pukanie do drzwi. Spróbowałem zasnąć jeszcze raz, tym razem z poduszką na uchu.

Mój brat Abraham pukał do drzwi.

Był ode mnie starszy o trzy lata. Niedawno awansował na Gammę w naszym stadzie Night Shade. W rezultacie jego obowiązki rosły z dnia na dzień.

„Jeśli nie wyjdziesz teraz, zabiję twojego chłopaka” – zagroził mi.

Natychmiast otworzyłem oczy i usiadłem.

„Tsk! Dlaczego mi to robisz? Już idę. Czekaj na mnie.”

"Porządna dziewczyna."

Przewróciłam oczami. Był świadomy mojej słabości, którą był mój chłopak, Bruce Morrison.

To było błogosławieństwo mieć takiego mężczyznę w moim życiu. Kochał mnie. Miałam do niego całkowite zaufanie.

Był młodszym bratem naszego Alfy, Bryana Morrisona.

Mimo że łączyła ich ta sama krew, byli z natury zupełnie inni.

Bruce był spokojną, opanowaną osobą. Potrafił dogadać się ze wszystkimi.

Z drugiej strony jego starszy brat, Bryan, był naprawdę zimnym człowiekiem. Wszyscy w naszym stadzie się go bali. Mówili, że z spojrzeniem ostrym jak sztylet, emanował aurą niebezpieczeństwa, która przyprawiała o dreszcze tych, którzy odważyli się stanąć na jego drodze. Każdy jego ruch był wykalkulowany, a każde jego działanie było przemyślane w świecie wilków.

Jego zabójcza postawa miała zdolność zabicia każdego Alfy w każdej chwili. Był nie tylko najsilniejszym Alfą, ale także potentatem biznesowym, który katapultował naszą watahę na szczyt najbogatszych watah na świecie.

Cóż, to właśnie o nim słyszałem. Widziałem go raz. Na ostatnie urodziny Bruce'a dostrzegłem go.

Byłem zadowolony, że Bruce nie był tak zimny jak on. Bruce był dżentelmenem, a co najważniejsze, troszczył się o mnie.

Poszłam wziąć prysznic, ubrałam się w prostą niebieską długą sukienkę i założyłam parę trampek. Szybko złapałam telefon i torbę, po czym pobiegłam na dół.

„Widzisz? Ona rzadko jest na czas.”

Podsłuchałam, jak mój brat narzekał na mnie do mojej mamy.

„Mamo, nie słuchaj go. On i jego Alfa działają mi na nerwy. Wczoraj wieczorem poinformował mnie, że wyjeżdżamy wcześniej. Ale o której? Nigdy tego nie powiedział. Przez niego nie mogę nawet porządnie spać”.

Moja matka się śmiała. Była przyzwyczajona do takich kłótni.

Abraham i ja pożegnaliśmy się z matką i opuściliśmy dom.

Wsiedliśmy do jego samochodu i zaczął prowadzić.

„Mama zleciła mi obowiązek codziennego odprowadzania cię na uniwersytet; w przeciwnym razie poszedłbyś tam pieszo”.

„Okej, nie musisz mnie wtedy upuszczać. Powiem Bru-”

„Nawet o tym nie myśl. Będę cię codziennie odwozić. Nie lubię tego gościa”.

„Oczywiście, że nie możesz go lubić. Ponieważ nie jest twoim chłopakiem, tylko moim. Znam go lepiej niż ktokolwiek inny. On mnie kocha. Właściwie obiecał mi, że przyjdzie porozmawiać z mamą o nas po moich osiemnastych urodzinach”. Odpowiedziałam drwiąco.

Gdy każdy członek stada osiągnął wiek osiemnastu lat, znalazł swojego partnera.

Wiele osób dzisiaj wolałoby mieć osobę, którą wybrały, niż swojego przeznaczonego partnera. Więc mogliby odrzucić swojego partnera, gdyby chcieli.

Istniało jednak inne prawo, które dotyczyło jedynie głowy Alfy.

Głowa naszej watahy, Alfa, nie mogła odrzucić przeznaczonej jej partnerki. Gdyby to zrobiła, jego partnerka by umarła.

Ponadto, inni Alfy mogliby obniżyć jego pozycję przywódcy Stada Cienia Nocy, co było gorsze od śmierci.

„To jest jutro. Jutro są twoje urodziny, Sophia.” Przypomniał mi mój brat.

„W takim razie przyjdzie pojutrze”.

„Najpierw będę mieć na niego oko, a potem pozwolę ci zostać jego partnerką.”

Bruce był w tym samym wieku co mój brat. Nie wiedziałem dlaczego, ale mój brat w ogóle go nie lubił. Jednak zakładał, że Bruce może być moim kumplem, więc musiał zaakceptować nas razem.

„Okej, okej, bracie. Jak sobie życzysz” – zauważyłem sarkastycznie.

Lekko uderzył mnie w głowę knykciami, co mnie rozśmieszyło.

Wysadził mnie przy głównym wejściu na mój uniwersytet.

'UNIWERSYTET NOCNEGO CIENIU'

To był mój wymarzony uniwersytet. Musiałem włożyć wiele wysiłku, żeby się tu dostać. Byłem na pierwszym roku.

Po kilku zajęciach poczułam się znudzona. Moja najlepsza przyjaciółka, Luisa, nie była ze mną. Nie pojawiła się dzisiaj.

„Gdzie ona jest?”

Pomyślałem o tym i wybrałem jej numer. Nie odebrała mojego telefonu.

Tęskniłem również za Brucem. On również nie przyszedł. Wybrałem jego numer telefonu. Odebrał telefon po dwóch sygnałach.

"Cześć."

„Gdzie jesteś, Bruce?”

„Kochanie, mówiłam ci, że Brat poszedł do stada Moon Valley, żeby przywieźć tu moją bratową. Wraca dziś. Ich zaręczyny są jutro. Więc jestem teraz w domu stada”.

„Och! Tak. Jak mogłem zapomnieć o ceremonii zaręczynowej mojego starszego szwagra? Myślę, że z tego powodu mój brat poszedł tam wcześniej dzisiaj. Poinformował mnie również, że zostaliśmy zaproszeni na ceremonię”.

„Nie martw się, kochanie. Gdybyś zapomniała, to bym ci przypomniała. Więc nie ma się czym martwić. Obecnie jestem dość zajęta. Chciałabym, żebyś tu była. Ale wszystko w porządku. Powinnaś być na zajęciach. Zadzwonię później”.

„Okej, pa.”

„Pa.”

Westchnęłam, gdy Bruce odłożył słuchawkę. Robił właściwą rzecz, pomagając swojej rodzinie.

Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł.

„Powinienem pójść do stada, żeby zrobić mu niespodziankę. Pomogę mu w pracy. Będzie przeszczęśliwy”.

Wyszedłem z uniwersytetu i wziąłem taksówkę. Dotarłem do paczek w dwadzieścia minut.

Zapłaciłem taksówkarzowi i pojechałem do pakowalni.

Strażnicy zatrzymali mnie najpierw przy wejściu, ale gdy powiedziałam, że jestem siostrą Gammy Abrahama, pozwolili mi wejść.

Gdy weszłam do domu, fala zapachu mnie ogarnęła, wypełniając powietrze słodkim zapachem kwitnących kwiatów. Każdy kąt był ozdobiony mnóstwem żywych płatków, tworząc tęczę kolorów, która tańczyła przed moimi oczami. Ściany były ozdobione delikatnymi bukietami, których płatki łagodnie spływały w dół jak wodospad piękna natury.

Cały dom watahy wyglądał jak panna młoda. Zaśmiałam się na myśl o nazywaniu domu panną młodą.

Dlaczego nie udekorowali domu? To były zaręczyny Alfy Bryana. Każdy miał dostać swoją Lunę jutro.

Rozejrzałam się, żeby znaleźć Bruce'a, ale nigdzie go nie było.

„Przepraszam, gdzie jest Bruce?” zapytałam pokojówkę.

„Nie ma go tutaj” – odpowiedziała służąca z delikatnym uśmiechem.

Założyłem, że może być w swoim pokoju. Więc zapytałem,

„Gdzie jest jego pokój?”

„Na górze, w kącie” – odpowiedziała, po czym wróciła do pracy.

"Dzięki."

Poszedłem na górę i spojrzałem na dwa rogi.

„Który? Prawy czy lewy?” – zapytałem sam siebie, przypominając sobie, że zapomniałem zapytać o który róg.

Poszedłem za swoim instynktem i poszedłem do najdalszego lewego rogu. Zdałem sobie sprawę, że pokój był na końcu rogu.

Szedłem powoli i zatrzymałem się przed drzwiami.

Otworzyłam drzwi i zaparło mi dech w piersiach.

To była sypialnia główna.

Ogarnęło mnie poczucie porządku i czystości. Każdy kąt był starannie ułożony, jakby każdy przedmiot został starannie umieszczony w określonym celu.

Łóżko king-size dumnie stało pośrodku, jego królewska obecność przyciągała uwagę.

Sam pokój miał w sobie elegancję, z nieskazitelnie białymi meblami starannie ustawionymi, aby stworzyć poczucie spokoju. Ściany pomalowano na ciemny kolor. Okno obok łóżka dawało widok na las.

Ku mojemu zdziwieniu poczułem w tym pokoju zupełnie inną atmosferę.

"Bruce?"

Zawołałem go po imieniu. Ale nie otrzymałem odpowiedzi.

Gdzie on był? Czy nie mówił, że był w stadzie?

Próbowałem wybrać jego numer, ale nie mogłem się do niego dodzwonić.

Myślałem, że niedługo wróci. Więc poświęciłem czas na studiowanie całego pokoju. Mój wzrok przyciągnął fotografię na stoliku nocnym.

Podszedłem powoli i wziąłem ramkę ze zdjęciem. Było to zdjęcie dwóch braci.

Bruce i jego starszy brat.

Nieświadomie usiadłam na miękkim materacu i pogłaskałam twarz Bruce'a przez szklaną ramę.

Wyglądało to tak, jakby to zdjęcie zostało zrobione w czasach nastoletnich. Bruce wyglądał słodko, a jego brat wyglądał na lodowatego, jak mówili o nim inni. Kiedy przybył na obchody urodzin Bruce'a w zeszłym roku, aby złożyć mu życzenia, widziałam tylko rzut oka na jego twarz z daleka. Bruce nie mógł nawet mnie mu przedstawić, ponieważ musiał w pośpiechu wyjść na spotkanie watahy.

Różnica wieku między nimi wynosiła zaledwie dwa lata. Jednak Bruce bardzo szanował swojego brata.

Na tym zdjęciu jego brat wyglądał przystojnie, ale był bardzo aroganckim chłopcem.

Kto by pomyślał, że pewnego dnia ten chłopiec stanie się najpotężniejszym Alfą?

Szepty jego imienia niosą się echem po korytarzach władzy, rozprzestrzeniając się niczym ogień wśród tych, którzy byli świadkami jego bezwzględnych ataków w czasie wojny.

Zgubiłem się w obrazie.

Nagle, zimny głos za mną wyrwał mnie z zamyślenia i wstrząsnął mną do głębi.

„Jak śmiesz wchodzić do mojego pokoju bez mojego pozwolenia?”

تم النسخ بنجاح!