Rozdział 120 Prawie…
Następnego ranka Louis obudził się z ręką Mirandy skrzyżowaną na nim. Westchnął cicho i był zadowolony, że przypomniał sobie fragmenty swojej pamięci.
Musiał sobie więcej przypomnieć. Gdyby Miranda nie pomogła mu zapamiętać przeszłości, nigdy by się nie dowiedział, że nie był dziewicą, za którą się uważał.
Naprawdę robił to z nią. To takie słodkie. Oznacza to, że są inne rzeczy, o których również musiał pamiętać. Wiele mogło się naprawdę zmienić od tego, kim był kiedyś.