Rozdział 125
Samuel stłumił płomienny gniew, który ryczał w jego piersi. Odsuwając te uczucia na bok, wrócił do rezydencji Bowersów.
Tymczasem Steven w końcu miał trochę wolnego czasu, aby pograć na kanapie, teraz, gdy położył dwójkę dzieci do łóżka. Jego spokój nie trwał długo. Minęła chwila, zanim dostrzegł wściekłego Samuela, który podszedł. Spojrzenie tego drugiego było znacznie bardziej mroźne niż zwykle.
Seria dreszczy przebiegła Stevenowi po kręgosłupie. Mimo to postanowił przełknąć gorzką pigułkę i zapytać: „S-Sam... Czy nie mówiłeś, że zostaniesz w szpitalu przez kilka dni? Dlaczego nagle wróciłeś?” „Zaatakował mnie wilk”.