Rozdział 5 Odsłonięcie walk o władzę
„ Proszę coś powiedzieć, pani Haynes!” – błagali reporterzy o jakąkolwiek odpowiedź.
Z uprzejmym uśmiechem na twarzy Ingrid odpowiedziała pewnie. „Dziękuję za wasze obawy, koledzy. Ślub pana Everetta i mojej córki odbędzie się punktualnie. Jeśli chodzi o to, kiedy i gdzie, to nie mnie to ujawniać. I proszę was, zostawcie trochę miejsca dla młodych. Dziękuję!”
„ A co z testamentem Raymonda? Czy to prawda, że Joanna przejmie Haynes Group?”
„ Cóż … um, oczywiście, że to nieprawda. To tylko plotka. Haynes Group jest zbyt duża, żeby zostawić ją w rękach niedoświadczonej dziewczyny!”
Ingrid znała Joannę bardzo dobrze. Od dziecka dziewczyna była głupią i tchórzliwą popychadłem.
Dlatego Ingrid była pewna, że zdoła zmanipulować Joannę, a ta zrezygnuje z kontroli nad Grupą Haynesa…
Tymczasem Joanna i Jaydon również opuścili cmentarz.
„ Joanno, czy zamierzasz przejąć Haynes Group?”
„ Czy Raymond zostawił ci w testamencie stanowisko głowy rodziny?”
„ Tak” – odpowiedziała Joanna spokojnie i rzeczowo.
To jedno słowo było jak policzek wymierzony Ingrid.
„ Czy zatem, pani Haynes, można ujawnić treść testamentu?”
„ Jeśli chodzi o testament, to przekazałem pełną władzę mojemu prawnikowi, aby się nim zajął. Będzie konferencja prasowa, aby ogłosić treść testamentu! Dziękuję. za troskę.”
Usta Ingrid skrzywiły się ze wstydu, gdy spojrzała na Joannę zaciskając zęby.
„ Ta mała suka” – pomyślała. „Minęło zaledwie kilka lat, ale już nie jest taka głupia”.
„ Joann, nie mów nic przy reporterach! Czy konsultowałaś się z ojcem w sprawie testamentu? Czy konsultowałaś się z zarządem? Staruszek został właśnie pochowany, a ty próbujesz przejąć stanowisko swojego ojca jako prezes?” powiedziała Ingrid sarkastycznie, patrząc na Joannę.
Joanna odwróciła się i spojrzała Ingrid prosto w oczy. „Po prostu spełniam życzenia dziadka. Jeśli masz jakieś pytania lub skargi, skontaktuj się z moim prawnikiem”.
Po tych słowach Joanna zignorowała Ingrid i poszła za Jaydonem do jego samochodu…
„ Joanna!” Twarz Ingrid zrobiła się wściekła.
Nie mogła uwierzyć, że kilka lat czasu mogło tak gruntownie zmienić Joannę. Ingrid była przekonana, że to musi być Jaydon za jej plecami. W przeciwnym razie, z inteligencją Joanny, nie odważyłaby się tak traktować Ingrid…
Trzy dni później.
W wieży Haynesa odbywało się zebranie zarządu.
Shaun, Ingrid, Derick, Ryan i dwaj pozostali dyrektorzy, pan Roger i pan Paul, wzięli udział w posiedzeniu zarządu, zgodnie z ustaleniami.
Oprócz nich, na posiedzeniu zarządu widziano także Bruce'a, co nie zdarzało się zbyt często.
Bruce posiadał 15% udziałów w Haynes Group, ale nigdy nie brał udziału w zarządzaniu przedsiębiorstwem.
Tak naprawdę, kupił swoje udziały wyłącznie z dobrej woli!
„ Naprawdę dziwne! Pan Everett też tu jest.”
Pan Roger i pan Paul chętnie schlebiali Bruce'owi, jakby to on faktycznie kontrolował Haynes Group.
Bruce siedział na krześle z ponurą twarzą, szlachetny i obojętny, wykazując niewielkie zainteresowanie tymi dwoma mężczyznami. Jednak, mimo że po prostu siedział tam w milczeniu, pozostali nadal się go bali.
Wkrótce przybyła Joanna.
Miała na sobie okulary w czarnych oprawkach, czarny garnitur i białą pasiastą koszulę pod spodem. Jej włosy również były związane.
Na jej delikatnej twarzy był lekki makijaż. Razem z bordowymi ustami była cała biznesowa i piękna.
Kobieta z krwi i kości.
„ Wszyscy nieistotni pracownicy, proszę wyjść! To zebranie zarządu, a nie rodzinna dyskusja!” Joanna spojrzała na Ingrid i jej dwóch przyrodnich braci, prosząc ich obojętnie o wyjście.
Usta Ingrid zadrżały ze złości. „Wow, agresywna, prawda? Byłam niemal przekonana, że już jesteś prezesem, skoro zachowujesz się jak prezes. Wszyscy tutaj, Joann, są bardziej wykwalifikowani od ciebie. Wszyscy jesteśmy przynajmniej bardziej zdolni niż ty do objęcia stanowiska prezesa. Grupa Haynesa to zbyt wielka sprawa, żeby zostawić ją w twoich rękach. Myślisz, że ty, niedojrzała dziewczyna, naprawdę jesteś w stanie sobie z tym poradzić?”
Derick, będąc porywczym chłopakiem, trzasnął w stół ze złością i wstał. „Mama ma rację! Kim ty jesteś, żeby zająć miejsce prezesa od taty? Co zrobiłeś dla Grupy Haynesa? Tylko robisz tu zamieszanie. Dziadek był stary, a jego mózg już nie funkcjonował. Więc to się nie liczy. Wynoś się stąd, albo sam cię stąd wywalę”
Adwokat Joanny, pan Brycen, poprawił okulary i powiedział surowo: „Panie Haynes, pani Haynes, proszę zachować maniery! W przeciwnym razie mój klient może pozwać was za zastraszanie i zniesławienie”.
„ Kim ty jesteś, żeby mnie blefować? Czy ona w ogóle może sobie pozwolić na prawnika?”
Joanna tylko rzuciła Derickowi chłodne spojrzenie i zawołała swoją asystentkę stojącą przy drzwiach.
Po chwili weszło ośmiu rosłych ochroniarzy.
Joanna powiedziała: „Wszyscy pracownicy, których obecność nie jest niezbędna, proszeni są o opuszczenie budynku na razie!”
„ Zostaję! Radź sobie z tym!”
Ochroniarze, uprzejmie, ale i stanowczo, wyciągnęli ręce i gestem poprosili Ingrid i pozostałych, żeby odeszli.
„ To firma mojego ojca. Przyjdź i mnie złap, jeśli się odważysz! Ale mówię ci, że nie wyjdę. Co zamierzasz z tym zrobić?”
Oczywiście, ochrona nie odważy się użyć siły.
Derick był jeszcze bardziej arogancki, gdy to zauważył. „Joanna, kim ty się uważasz, co? Nie naciskaj mnie dalej. W przeciwnym razie nie mam nic przeciwko temu, żeby cię uderzyć, mimo że jesteś kobietą”.
Po tych słowach Derick rzucił się na Joannę i zamierzał ją uderzyć w twarz.
Zawsze był tyranem w rodzinie i uznanym dziedzicem. Teraz, gdy jego majątek został odebrany, jak mógłby nie być wściekły?
Kiedy dłoń Dericka zbliżyła się do policzka Joanny, Bruce stracił panowanie nad sobą i nieprzytomnie zerwał się na nogi.
Ale zanim zdążył cokolwiek zrobić, Joanna się schyliła, a policzek Dericka jej nie trafił.
Wtedy Joanna złapała Dericka za wierzch dłoni i gwałtownie go popchnęła, powodując, że Derick rozbił się o biurko.
W następnej sekundzie Derickowi rozcięto wargę i natychmiast zaczęła krwawić.
„ Co, co ty robisz? Och, Rick! Wszystko w porządku?” Ingrid prawie płakała, gdy zobaczyła, że jej syn krwawi.
„ Wynieście ich stąd.”
„Tak, pani Haynes!” Szef ochrony nie był już uprzejmy. Razem z nim pozostali złapali Dericka i innych i wysłali ich.
Joanna spojrzała na krew na rękach i zmarszczyła brwi. Powiedziała: „Przepraszam, muszę skorzystać z toalety”.
Po tych słowach Joanna wyszła z sali konferencyjnej i udała się do toalety.
Weszła do środka i odkręciła kran. Kiedy miała zamiar umyć plamy krwi na rękach, drzwi łazienki nagle się otworzyły.
To był Bruce.