Rozdział 11 Nikt nie dręczy mamy
Matteo spojrzał na strażników zirytowany. „Rozumiem. Możecie już iść.” „Co? Iść? Ale...
„Chcesz, żebym zadzwonił do taty?” – zapytał wyniośle Matteo.
Strażnicy natychmiast zamilkli i wymienili przerażone spojrzenia. Ku zaskoczeniu Matteo, faktycznie opuścili pokój. Ten nadęty facet z LAN jest niesamowity! Jest tak potężny!