Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 151
  2. Rozdział 152
  3. Rozdział 153
  4. Rozdział 154
  5. Rozdział 155
  6. Rozdział 156
  7. Rozdział 157
  8. Rozdział 158
  9. Rozdział 159
  10. Rozdział 160
  11. Rozdział 161
  12. Rozdział 162
  13. Rozdział 163
  14. Rozdział 164
  15. Rozdział 165
  16. Rozdział 166
  17. Rozdział 167
  18. Rozdział 168
  19. Rozdział 169
  20. Rozdział 170
  21. Rozdział 171
  22. Rozdział 172
  23. Rozdział 173
  24. Rozdział 174
  25. Rozdział 175
  26. Rozdział 176
  27. Rozdział 177
  28. Rozdział 178
  29. Rozdział 179
  30. Rozdział 180
  31. Rozdział 181
  32. Rozdział 182
  33. Rozdział 183
  34. Rozdział 184
  35. Rozdział 185
  36. Rozdział 186
  37. Rozdział 187
  38. Rozdział 188
  39. Rozdział 189
  40. Rozdział 190
  41. Rozdział 191
  42. Rozdział 192
  43. Rozdział 193
  44. Rozdział 194
  45. Rozdział 195
  46. Rozdział 196
  47. Rozdział 197
  48. Rozdział 198
  49. Rozdział 199
  50. Rozdział 200

Rozdział 104

Jak długo może zostać

Samantha wykrzywiła usta w uśmieszek. „Czemu czuję, że sprzeciwiasz się swojej babci?” Oczy Armanda zadrżały, a jego wyraz twarzy był nadal zimny. „Ciociu Samantho, za dużo myślisz. Tego wieczoru zmieniłam pokój. Przypadkowo wpadłam na Genevieve”. Samantha parsknęła śmiechem. „Tak. Chyba za dużo myślę. Genevieve jest piękna i mądra. Ale z drugiej strony…” Trzymając papierosa między palcami, podniosła kawę ze stołu i zapytała: „Jak długo może zostać u ciebie?” Armand odpowiedział: „Dopóki babcia ją lubi, może zostać tak długo, jak chce”. „Nawet jeśli mama ją lubi, obawiam się, że i tak możesz nie być w stanie jej zatrzymać”. Samantha wyglądała, jakby przejrzała wszystko. Rzuciła mu znaczące spojrzenie i kontynuowała: „Ona nie może powstrzymać tego, co się z nią stanie”. Armand wyczuł znaczenie jego słów. Jego oczy znów drgnęły w odpowiedzi. W tej samej chwili Mandy, młoda gospodyni, weszła do salonu. Kłaniając się, powiedziała: „Pani Marilyn nie czuje się dobrze. Poprosiła, żeby pan poszedł i sprawdził, co u niej”. Samantha uśmiechnęła się, gasząc niedopalonego papierosa w popielniczce. „Wspaniale. Właśnie skończyliśmy rozmawiać. Idę teraz na górę, żeby trochę odpocząć”. Po tych słowach wstała i skierowała się na górę. Armand nadal siedział na kanapie z głową spuszczoną nisko. Trzymając w dłoni filiżankę kawy, emanował wokół siebie chłodnym temperamentem. Mandy stała tam i czekała przez długi czas. Dziesięć minut później zaczęła się mocno pocić. Pozostawiona bez wyboru, zebrała się na odwagę i powiedziała: „Pani Marilyn mówi, że ma panu coś do powiedzenia. Proszę iść na górę i…” „W porządku”, odpowiedział Armand bez emocji, odkładając filiżankę kawy na stół. Tymczasem Genevieve trzymała ramię Harriet, spacerując po ogrodzie. Blade, srebrne światło księżyca padało na kamienne chodniki, oświetlając ścieżkę. Gdy szli, słyszeli słabe, rytmiczne ćwierkanie owadów, które rozbrzmiewało z oddali. Harriet spojrzała na księżyc, gdy zaczęła zwalniać tempo. „Vivi, mam starą historię do opowiedzenia ci. Chcesz jej posłuchać?” Wydawało się, że Genevieve przewidziała, co chciała powiedzieć. Jej spojrzenie w jednej chwili pociemniało. „Babciu, jeśli chcesz się tym ze mną podzielić, wysłucham cię” odpowiedziała cicho. Następnie podeszli do ławki obok chodnika i usiedli na niej razem. Harriet opowiedziała jej historię o parze kochanków, którzy się zakochali, ale zostali przypadkowo rozdzieleni. Czternaście lat temu Armand poznał

تم النسخ بنجاح!