Rozdział 1 Rozwód
To były Walentynki — dzień miłości — ale ironicznie rzecz biorąc, Sophia i John mieli się rozwieść. Pary tłoczyły się przed stanowiskiem rejestracji małżeństw, co stanowiło jaskrawy kontrast z tym, które dotyczyło rozwodu. Sophia przez chwilę wpatrywała się w stanowisko i gorzko się uśmiechnęła. Cóż, przynajmniej nie musimy stać w kolejce. To dobry dzień na rozwód, w pewnym sensie.
Johnowi zajęło trochę czasu, zanim przybył, a Sophia zobaczyła go zaraz po wejściu. Sophia poczuła się zadowolona, bo chociaż to nie ona zaproponowała rozwód, przynajmniej nie czepiała się go. Zamiast tego, była nawet szczęśliwa, że może współpracować w tym momencie. Jakkolwiek na to nie patrzyła, przynajmniej jej godność pozostała nienaruszona.
John podszedł do niej i zmarszczył brwi. „Jak długo tu jesteś?” „Całkiem długo. Nie spodziewałem się, że się spóźnisz”. Sophia się uśmiechnęła. John mruknął. „Wypadło pilne spotkanie, więc się spóźniłem”.
„No to chodźmy. Nie ma tu żadnej kolejki”. Sophia skinęła głową.
Podpisali umowę rozwodową, a John był na tyle hojny, że dał jej wystarczająco dużo limuzyny, a także kilka akcji firmy. Dał jej też trochę swoich nieruchomości. Ponieważ nie mieli dzieci, nie było żadnych kłótni w tej kwestii, więc proces przebiegł bez zakłóceń.
Kiedy zabrano im akt ślubu i zastąpiono go aktem rozwodowym, Sophia wpatrywała się w niego przez chwilę i wpadła w trans. To już koniec, co? Tak szybko, jak w dniu, w którym przyjechaliśmy po nasz akt ślubu. Małżeństwo i rozwody były łatwe, ale miłość nie. Sophia wiedziała, że John nigdy jej nie kochał, więc kiedy zaproponował rozwód, wystarczyła jej chwila, żeby się zgodzić. Nie ma sensu próbować złapać kogoś, kto cię nie kocha. Ona nie była takim typem kobiety.
John długo wpatrywał się w certyfikat rozwodowy, po czym wstał i spojrzał na nią. „Jest pora lunchu, więc zjedzmy coś”.
Sophia zatrzymała się i uśmiechnęła do niego. „Jasne. Zjedzmy nasz posiłek z okazji rozstania”. John spojrzał na nią, zanim wyszedł, podczas gdy Sophia westchnęła, zanim poszła za nim.
Poszli do pięciogwiazdkowej restauracji, a Sophia musiała przyznać, że ten posiłek z okazji rozstania był wystawny. Sophia była zaniepokojona rozwodem, ale nie chciała tego pokazywać wprost. Był oczywiście inny sposób, aby to zrobić, więc po wzięciu menu, spojrzała na ceny, a następnie powiedziała: „To twój poczęstunek, prawda?”
Opuścił głowę, John wyjął paczkę papierosów i wyciągnął papierosa. „Dałem ci masę forsy, a ty nie możesz mnie poczęstować nawet jednym posiłkiem?”
Sophia prychnęła. „Oczywiście, że nie mogę. Nie mam pracy, umiejętności i źródła dochodu, więc muszę oszczędzać, kiedy tylko mogę”. John trzymał papierosa w ustach. „Dywidenda, którą wypłacam ci co miesiąc, powinna wystarczyć na twoje wydatki”. „Powiedz mi tylko, czy to twój prezent”. Sophia spojrzała na niego. „Tak”. Uśmiechnął się szeroko. „Mogę to zrobić?” Uniósł brew.
Miał na myśli palenie , a Sophia spojrzała na jego papierosa. Nigdy nie palił przy mnie. Wow, jak on szybko się zmienia, a przecież nie minęły dwie sekundy odkąd się rozwiedliśmy. Oderwała wzrok i spojrzała na menu. „Nie, nie palę”. Następnie Sophia zwróciła się do kelnera. „Daj mi wszystkie najdroższe rzeczy tutaj”.
Kelner był zszokowany. „Jesteś pewien? Jest ich dużo”.
John zapalał papierosa i nawet nie spojrzał na to, co zamówiła Sophia. „Tak, więc ruszaj.” Kelner uśmiechnął się niezręcznie. „Oczywiście. Proszę dać nam trochę czasu na przygotowanie.”
John zapalił mocno, a potem wypuścił dym. Przez chwilę patrzył na Sophię w ciszy, zanim zapytał: „Nie zapytałaś mnie, dlaczego chciałem tego rozwodu”.