Download App

Apple Store Google Pay

Związany z bossem mafii

Romans Trojaczki Zdrada Ciąża Mafia Miliarder Dominujący Przymusowa miłość

Wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami, świadoma gorąca bijącego z jego ciała. Rozchodzącego się falami. Świadomość przetoczyła się przeze mnie, mój żołądek się zacisnął, a wilgoć zalała moje wnętrze, gdy poczułam jego bliskość; i westchnęłam. Złapał garść moich włosów z przekleństwem i przycisnął swoje usta do moich, jego twarde wargi pochyliły się, gdy pochłonęły moje usta. Jego ciężkie, silne ciało przyparło mnie do ściany, a ja drżałam z potrzeby i strachu... Przez chwilę byłam sztywna, niezdolna zrozumieć, co się dzieje. Moje ciało błagało mnie, abym trzymała go za ramiona, abym go pogłaskała, abym go puściła. Ale moje niemal purytańskie wychowanie sprawiło, że pozostałam sztywna i oporna. Aż wbił zęby w moją dolną wargę, a ja otworzyłam usta w jęku. * Kiedy cyniczny, zblazowany mafiozo Don Lucien Delano spotyka osiemnastoletnią Proserpinę Martinez, zakochuje się w nim, nie zdając sobie sprawy, że jest dla niego tylko zabawką. Kiedy pojmuje rzeczywistość, jest już za późno. Ciężarna i samotna, pełna temperamentu młoda kobieta robi coś, co zaskakuje Dona. Ucieka. Co dzieje się dalej? Przeczytaj, aby dowiedzieć się, jak burzliwi, namiętni kochankowie walczą ze swoimi emocjami i sobą. *

  1. 550 Liczba rozdziałów
  2. 11421 Czytelnicy
Czytaj teraz
condivisione

Rozdział 1

Rozdział pierwszy: Dwa lata temu

„Hej, dzieciaku” – powiedział głos z drugiego końca pokoju w hostelu, tym swoim zwykłym szyderczym tonem, którego już znienawidziłem.

Westchnęłam, patrząc na moją współlokatorkę, Marianne Weston. Blondynka o figurze modelki, wysoka i szczupła, która nienawidziła mnie bez żadnego powodu, który mogłabym pojąć.

Może z wyjątkiem tego, że tak bardzo się od niej różniłem.

Jak zwykle wylegiwała się na łóżku, wyglądając jak milion dolarów, ze jointem w dłoni.

No dobrze, pozwól, że się przedstawię. Nazywam się Proserpina Martinez, pochodzę z małego miasteczka Charleville i musiałam dosłownie z trudem zdobyć stypendium, aby dostać się na jeden z najlepszych uniwersytetów w sąsiednim dużym mieście Hollowford.

Rodzice mojej współlokatorki byli bogaci, i to byłoby niedopowiedzenie. Rozpieszczali swoją piękną, rozpieszczoną córkę, obdarowując ją prezentami, które były śmiesznie drogie, a ona wyrzucała je tak łatwo, jak zużyty papier.

W przeciwieństwie do bezczelnie szczęśliwej pani Weston, nigdy nie widziałam swojego ojca i nie wiem, kim był; moja matka zniknęła z mojego życia, gdy miałam trzy lata. Poszła na randkę z kierowcą ciężarówki, obiecując, że wróci za kilka godzin. Nigdy nie wróciła.

Jedyną mądrą rzeczą, jaką zrobiła, było zostawienie mnie ze swoją siostrą, moją ciocią Beth, zanim zniknęła. Więc mój wujek, Stan Lawford, filar społeczeństwa, nigdy nie sprawił, że zapomniałem, jakim byłem ciężarem i jakie miałem szczęście, że miałem dach nad głową i jedzenie na talerzu. Przytłoczony poczuciem winy, próbowałem przypodobać się sobie, biorąc na siebie większość obowiązków domowych i wkrótce sam zajmowałem się gotowaniem, ponieważ ciotka Beth miała dużą rodzinę, z nowym dzieckiem prawie każdego roku.

Nie byłam też specjalnie błogosławiona pod względem wyglądu; byłam niska i okrągła, zbyt biuściasta, jak zwykła wzdychać moja ciotka, a z moją grzywą ciemnokasztanowych włosów wiedziałam, że nie jestem pięknością. Moje usta były zbyt pełne, moje brązowe oczy zbyt duże...

Pracując dorywczo, kelnerując, opiekując się dziećmi, robiąc wszystko, co mogłam, zarobiłam pieniądze na bilet autobusowy, kiedy byłam pewna swojego stypendium.

Uciekłem z Charleville po liceum, ze stypendium, co nie mniej zaskoczyło mojego kwaśnego wujka. Miałem wielkie marzenia, o znalezieniu pracy; moją dziecięcą fantazją było znalezienie matki, a może i ojca...? Ale z wiekiem przychodzi dojrzałość i wkrótce zdałem sobie sprawę, że żadne z nich nigdy nie wróci.

Więc wyruszyłam z moimi skromnymi pieniędzmi i odrobiną gotówki, którą ciocia Beth ukradkiem wcisnęła mi do rąk, a moje oczy były pełne marzeń. Ale rzeczywistość w wielkim mieście była o wiele gorsza, niż się spodziewałam.

Moja współlokatorka, Marianne, mnie nienawidziła. Ciągle rzucała złośliwe uwagi, chociaż starałam się być miła, kiedy przydzielono mi pokój z nią w akademiku, chętna, by wtopić się w ten nowy świat i znaleźć przyjaciół. Nienawidziła tego, że wolałam się uczyć, co uniemożliwiało jej przyprowadzenie ze sobą jej sznura chłopaków i spędzenie z nimi nocy. Teraz skuliłam się na łóżku, czytając, próbując ignorować jej złe spojrzenia.

Ja również nie pasowałem do innych studentów. Ze względu na moją dość ograniczoną i starą garderobę, często padałem ofiarą złośliwych docinków, choć w większości przypadków ich ignorowałem.

Jednak ciągłe wyśmiewanie mnie przez współlokatora mnie bolało.

To była norma przez cały poprzedni miesiąc, ale tego wieczoru spojrzała na mnie, błysk w jej ślicznych niebieskich oczach. „Chcesz spędzić z nami wieczór, Martinez?” – wycedziła z teksańskim akcentem. Usiadłem, a moja buzia opadła ze zdumienia.

Później kopnąłem się za to, że niczego nie podejrzewałem. Powinienem był się domyślić, że nie miała dobrych intencji, ale potem byłem po prostu zbyt zadowolony, że mnie zaakceptowała, ponieważ byłem samotny i po prostu nie pasowałem.

„Tak” – powiedziałem z zapałem i zobaczyłem wyraz diabelskiej radości na jej twarzy, którą szybko ukryła. To powinno mnie ostrzec, ale byłem zbyt szczęśliwy.

„W takim razie ubierzemy cię” – powiedziała z chytrym uśmieszkiem na twarzy, a jej wzrok lekceważąco przesuwał się po mojej pulchnej sylwetce.

„Uh... dokąd idziemy?” zapytałam cichym głosem, bo nie miałam ubrań w żaden sposób porównywalnych z bogatą garderobą teksańskich dziewczyn. Wzruszyła ramionami i powiedziała tajemniczo: „Gdzieś, gdzie nigdy nie byłaś, kochanie”.

Siedem godzin później stanęliśmy przed dużym budynkiem, ciemnym i złowrogim, niemal ukrytym w zaułku.

Gdy staliśmy przed dużymi drzwiami, zadrżałam. To tylko zimno, powiedziałam sobie, ale byłam przerażona. Uczucie niepokoju przeniknęło moje ciało i nie mogłam pozbyć się niepokoju, który towarzyszył mi przez cały wieczór.

Moja sukienka, albo to, co z niej było, była koronkową czerwoną rzeczą, która ledwo zakrywała moje pełne piersi i lubieżnie opinała moje szerokie biodra. Sięgała do połowy uda, ale to dlatego, że należała do Marianne, która była o wiele wyższa i szczuplejsza ode mnie. Właściwie musiałam się w nią wcisnąć! Marianne pomalowała mi oczy, a ten przydymiony makijaż sprawił, że wyglądałam jak zupełnie inna osoba, ktoś, kto wiele obiecywał... A co do moich ust, pomalowała je na czerwono, na miękko, zmysłowo i zadrżałam. Gdyby wujek Stan musiał mnie zobaczyć, umarłby z oburzenia, pomyślałam, powstrzymując histeryczny chichot.

Przełknęłam ślinę i powiedziałam cichym głosem, balansując niepewnie na wysokich obcasach: Umm... Gdzie my jesteśmy, Marianne?

„Zamknij się, do cholery” – syknęła, podchodząc do drzwi i waliąc w ogromną kołatkę.

Drzwi się otworzyły i mężczyzna z umięśnionymi mięśniami i nażelowanymi czarnymi włosami zmarszczył brwi, jego spojrzenie złagodniało, gdy spojrzał na Marianne.

„Mamy przepustkę” – zamruczała, a on mrugnął , zanim skinął głową, jego małe oczy przesunęły się po jej wyciągniętej dłoni. Jego rozwiązłe oczy przesunęły się po mnie, a ja skurczyłam się, nienawidząc spojrzenia w jego oczach; skóra mi cierpła, ale ruszyłam do przodu, posłusznie podążając za Marianne do środka, gdy drzwi zatrzasnęły się, odcinając świat.

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1

    Rozdział pierwszy: Dwa lata temu „Hej, dzieciaku” – powiedział głos z drugiego końca pokoju w hostelu, tym swoim zwykłym szyderczym tonem, którego już znienawidziłem. Westchnęłam, patrząc na moją współlokatorkę, Marianne Weston. Blondynka o figurze modelki, wysoka i szczupła, która nienawidziła mnie

  2. Rozdział 2

    Wnętrze było całkowitym zaskoczeniem. Ściany były przykryte długimi kawałkami materiału, głęboko czerwonymi i czarnymi, i poczułem ukłucie niepokoju. Z daleka, bo byliśmy w słabo oświetlonym korytarzu, mogłem usłyszeć dźwięk muzyki, stłumiony, ale zdecydowanie głośny, i pobiegłem słabo oświetlonym k

  3. Rozdział 3

    Stalowe ramię przytrzymywało mnie w białej koszuli, a górne guziki rozpięły się niedbale, odsłaniając idealnie umięśnioną klatkę piersiową z kręconymi, jeżącymi się siwymi włosami. Nadal się trzęsłam, gdy mężczyzna przemówił warcząc, zwracając się do kogoś obok siebie: „Kim, do cholery, jest ta mała

  4. Rozdział 4

    Kiedy szlochała i próbowała przycisnąć swoje długie, giętkie ciało do jego, dostrzegłem wyraz chłodnego braku zainteresowania na jego twarzy, po czym odwróciłem wzrok, czerwieniąc się ze wstydu, gdy skierował na mnie całą siłę tych zimnych, szarych oczu. „Słyszałem... że zaatakowała cię... jakaś sza

  5. Rozdział 5

    W chwili, gdy wypowiedziałem te słowa, wiedziałem, że mam kłopoty. Wrócił, stanął przede mną, jego ramiona unosiły się z wściekłości, gdy znów warknął: „Nieletnia mała dziwka. Odpowiedz mi, dziewczyno. Kto cię tu przysłał, ty mała suko?” Moje oczy napełniły się łzami na dźwięk jego obelżywych słów,

  6. Rozdział 6

    Potem leżałem zupełnie wyczerpany, czując się tak, jakby uderzył we mnie piorun. Szybkie zbliżenie z chłopakiem na pace ciężarówki wywołało u mnie uczucie obrzydzenia i bólu. Ale to...to było jak gwałtowne, ale niezwykle przyjemne doświadczenie. Leżałam wyczerpana, wciąż cicho dysząc.TO było to, co

  7. Rozdział 7

    Kiedy wróciłam, potykając się po schodach i wchodząc do pokoju, poczułam falę ulgi, gdy zobaczyłam, że moja współlokatorka Marianne jest w pobliżu. Wiedziałam, że chcę wyjść; nie chciałam jej więcej widzieć. Jak kobieta w szale spakowałam torby i wybiegłam z pokoju. Na szczęście, poza książkami, mia

  8. Rozdział 8

    Dwa wieczory później Tanya przyszła do mojego pokoju z Rachel. „Słuchaj Barbie” – powiedziała w swoim zwykłym, bezpośrednim stylu [czasami nazywała mnie Barbie, choć nigdy nie mogłam zrozumieć dlaczego] – „słuchaj, idziemy na imprezę i idziesz z nami”. Zaczęłam jąkać się, żeby odmówić, ale Rachel po

  9. Rozdział 9

    Skurczyłem się z przerażenia, próbując oswoić się z tym niespodziewanym wydarzeniem, a jednocześnie starając się ukryć za krępym Jazzem, kiedy Lucien Delano zaczął mówić. Ten rozdzierająco znajomy głos z tej jednej nocy namiętności, chrapliwy i szorstki, podziękował ludziom, którzy przyszli, by mu ż

  10. Rozdział 10

    Ocierałam twarz i poprawiałam usta, gdy drzwi się otworzyły i wpadły dwie młode kobiety. Rozpoznałam jedną z nich; Thomas's arm candy. Nasze oczy spotkały się w lustrze, gdy kontynuowała rozmowę ze swoją przyjaciółką, która wyglądała na naćpaną. Wiedziałem, że na imprezie krążyły narkotyki, ale w sp

Klasyfikacja Romans

تم النسخ بنجاح!