Rozdział 245 Ponury Żniwiarz
Beny zacisnął zęby i krzyknął ostrzegawczo: „Mówię ci, oddaj mi antidotum teraz, albo możesz zapomnieć o opuszczeniu Paradise Village!”
Uśmiech Wynter pozostał opanowany, gdy odpowiedziała: „Kto powiedział, że wyjeżdżam? Właściwie planowałam wybrać się z tymi śmieciami na małą wycieczkę do rady wioski”.
To, co ona nazywała „tym śmieciem”, to nie kto inny, tylko Hubert, którego bała się cała wieś.