Rozdział 26: Pomyśl o swoim epitafium
Maxwell wyszedł z domu wcześnie rano i poprosił służbę o przygotowanie kilku pożywnych dań. Zawsze był cichy, miał dobre wyczucie terytorium i nie pozwalał innym łatwo wkroczyć w jego sprawy.
Wszyscy służący mieszkali w pokoju dla służby z tyłu willi. Chyba że sprzątali lub specjalnie ich wezwał, niewielu odważyło się wejść do jego prywatnej przestrzeni. Dlatego też, gdy Susan odwiedziła to miejsce po raz pierwszy, odniosła wrażenie, że jest ono niezwykle ciche i opustoszałe.
Gdy poranne światło zaczęło się rozjaśniać, Leo przeciągnął się i ziewnął. „Maxwell, robota jest skończona. Usunąłem rękę tego mężczyzny. Dlaczego nie towarzyszysz pięknej dziewczynie tak wcześnie rano, ale zamiast tego przychodzisz go odwiedzić? Czy on jest dla ciebie bardziej atrakcyjny niż piękna dziewczyna?”