Rozdział 20 Ona nie jest taka nie do zniesienia jak mówiłeś
W tej chwili na przydrożnym kramie przed szpitalem William, który wyłonił się z błota i pozostał czysty, z twarzą pełną szczęścia radośnie delektował się trzema grillowanymi kiełbaskami kupionymi za pięć juanów.
Po drugiej stronie William zszedł z dachu i wrócił na oddział Patrząc na słaby śnieg, wytrzymał to i nie zapytał Samanty, co wydarzyło się pierwszej nocy w domu.
„Bracie…” Snow odezwał się cicho. „Jak przebiegła twoja rozmowa z Samanthą, kiedy wyszedłeś? Czy ona nadal nie chce nas wypuścić?”