Rozdział 391 Idealnie dobrana para
Luke podniósł głowę i spojrzał na wszystkich. Słyszał, jak Paul krzyczy i przeklina głośno, co brzmiało jeszcze bardziej piskliwie w późnonocnej ciszy zewnętrznych przedmieść.
Luke spojrzał na zegarek. Zmarszczył brwi i odjechał bez wahania. Nie obchodziło go, jak długo i jak głośno Paul będzie krzyczał. W tak odległym i prywatnym miejscu nikt by go nie usłyszał.
Wkrótce samochód zniknął w nocy. Ale nie zrobiło się ciszej. Pomimo jego odejścia, miejsce było nieustannie wypełnione krzykiem i płaczem. Bez względu na to, co zrobił Paul, Luke'a to w ogóle nie obchodziło, ponieważ wiedział, że tchórz wkrótce zemdleje. Wtedy wszystko znów ucichnie.