Rozdział 121 Ulgę w stresie
„ Lepiej zacznijmy” – powiedział mi Victor, gdy siedzieliśmy w moim biurze w Wilson, Inc. „Daisy, słyszałaś mnie?”
„Przepraszam, chyba jestem rozkojarzony albo coś” – powiedziałem. „Wczoraj w nocy siedziałem do późna, studiowałem książki, które mi pożyczyłeś, i nic nie utkwiło mi dziś w pamięci”.
Victor spojrzał na mnie z troską na swojej przystojnej twarzy. Jego wspaniałe turkusowe oczy zwęziły się, gdy mnie studiował.