Rozdział 155
„Pójdę i otworzę drzwi.” Zmarszczony Aleksander odłożył widelec i łyżkę, jego drobne ciało zeskoczyło z krzesła i ruszyło w stronę drzwi.
„Kto to jest?”
„To ja” – rozległ się dziecięcy głos małej dziewczynki za drzwiami. „Alexandrze, to ja, Emma! Poszłam do domu Matki Chrzestnej, a ona powiedziała, że wy dwoje nie wróciliście wczoraj wieczorem, więc przyszłam tutaj. Nie spodziewałam się, że znajdę tu ciebie i Mamusię! Szybko, otwórz drzwi!”