Rozdział 30
Ich uwagę przykuł odgłos kroków. Odwrócili się i zobaczyli Levy'ego Anthony'ego wchodzącego do pokoju z kobietą u boku, którą prawdopodobnie była jego żona, mniej uprzywilejowana i mniej wykształcona córka rodziny Smith.
Wyraz ich twarzy uległ zmianie, szczególnie dziadków Levy'ego. Zastanawiali się, dlaczego rodzina Smithów miałaby zaoferować swoją nieokrzesaną córkę jako synową. Uważali, że taki układ mógłby być do przyjęcia dla osób starszych, ale nie mogli pojąć, dlaczego rodzina Smithów miałaby się na to zgodzić.
Briella, ciotka Levy'ego i ta, która żywiła do niego największą niechęć w rodzinie Smithów, odezwała się sarkastycznie, mówiąc: „No cóż, no cóż, no spójrzcie, kogo tu mamy. Dziedzica rodziny Anthony z żoną. Jakie ciepłe powitanie od młodego pokolenia. Jesteśmy tu od około ośmiu godzin, a wy wszyscy robiliście swoje. Nie szanujecie nawet swoich dziadków. To ich pierwszy dzień w Mieście A po ośmiu latach, a wy nawet nie mogliście się doczekać, aż przyjdą, zanim poszliście się bawić”.