Rozdział 29
Wchodząc do gabinetu, Andrew Smith gestem dał znak Levy'emu, aby usiadł, po czym zaczął mówić: „Zaprosiłem cię tutaj, ponieważ widzę, jak bardzo kochasz moją córkę. Ze sposobu, w jaki na nią patrzysz, mogę powiedzieć, że ja patrzę na moją żonę. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia”. Słowa Andrew miały na celu stworzenie komfortowej atmosfery i zapewnienie Levy'ego o jego zrozumieniu.
Kontynuował: „Proszę, zaopiekuj się moją córką. Jest niewinna i naiwna, wciąż młoda na tym świecie i łatwo może stać się celem dla wielu ludzi”. Słysząc, jak Andrew opisuje Sandrę jako niewinną i młodą, Levy nie mogła powstrzymać się od spojrzenia na niego, zastanawiając się, czy jej rodzice naprawdę rozumieją swoją córkę. W krótkim czasie, jaki spędził z Sandrą, zdał sobie już sprawę, że posiadała poziom przebiegłości i bezwzględności, który przewyższał wielu. Czy taką osobę można naprawdę uznać za niewinną?
Mimo to zgodził się na prośbę Andrew i odpowiedział: „Nie martw się, teściu, ochronię ją i upewnię się, że nie zostanie na niej ani jedno zadrapanie”.