Scarica l'app

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1 Rozwód
  2. Rozdział 2 Naucz ją lekcji
  3. Rozdział 3 Zmiana Nory
  4. Rozdział 4 Klub Glamour
  5. Rozdział 5 Zamknij się
  6. Rozdział 6 Szukając mnie
  7. Rozdział 7 Radź sobie sam
  8. Rozdział 8 Warunki konsultacji
  9. Rozdział 9 Wypadek
  10. Rozdział 10 Informacje
  11. Rozdział 11 Pierwsza wizyta
  12. Rozdział 12 Pomyśl o tym
  13. Rozdział 13 Łajdaki
  14. Rozdział 14. Rywalizacja wyścigowa
  15. Rozdział 15 Czy to dotyczy Ciebie?
  16. Rozdział 16 Nokturn
  17. Rozdział 17 Kobieta hipokrytyczna
  18. Rozdział 18 Dziękuję, Panie Scott
  19. Rozdział 19 Nie potrafię czarować
  20. Rozdział 20 Dziewczyna Kasona
  21. Rozdział 21 Jaki zbieg okoliczności
  22. Rozdział 22 Dobrze być lekarzem
  23. Rozdział 23 Wizyta domowa
  24. Rozdział 24 Zaufaj mi
  25. Rozdział 25 Wychodzę
  26. Rozdział 26 Implikacja
  27. Rozdział 27 Dlaczego warto się moczyć
  28. Rozdział 28 Dokąd idziesz, panno Wilson
  29. Rozdział 29 Zasypianie
  30. Rozdział 30 Ktoś wyjątkowy

Rozdział 2 Naucz ją lekcji

„Norah, mam ochotę na tę willę nad jeziorem. Wybierz sobie coś innego. Marzyłam, żeby to był mój nowy dom z Derekiem” – wyznała Madeline, wtulając się w objęcia Dereka. „To było moje marzenie od dawna”.

Derek poczuł falę nostalgii, gdy usłyszał jej słowa.

Słysząc to, Norah cicho się zaśmiała.

„Z czego się śmiejesz?” zapytał Derek zdezorientowany. Uważał, że to dziwne, że się śmieje, zwłaszcza biorąc pod uwagę okropną rzecz, którą właśnie powiedział.

Madeline przytuliła się do Dereka, a otwarty dekolt jej koszuli odsłaniał sporą część jej delikatnej skóry. Roztargnionymi ruchami kręcąc kosmykiem włosów, przykuła uwagę Dereka. Derek położył dłoń na ramieniu Madeline.

Odpowiedź Norah była lodowata. „Śmieję się z tego, jaka byłam głupia”.

Bez wahania Norah wzięła szklankę wody Dereka ze stołu i oblała nią Dereka i Madeline. Nagły strumień wody wprawił ich w szok.

Derek, oburzony, krzyknął: „Norah, czy ty straciłaś rozum?”

Norah, stojąc wysoko, odparła: „Panie Carter, myślałam, że dotrzymuje pan słowa. Skoro pan dał słowo, niech pan się go trzyma. W przeciwnym razie przyzna pan, że jest pan kiepskim człowiekiem, który złamie słowo”.

Madeline, przyzwyczajona do pobłażliwości Dereka, miała porywczy temperament. Po prostu udawała wrażliwość i uległość, by zyskać względy mężczyzn.

Wściekła Madeline wstała i popchnęła Norah siłą. „Okazano ci wystarczająco dużo pobłażliwości. Myślisz, że możesz tak do nas mówić? Kim ty jesteś? Jak śmiesz traktować Dereka i mnie z takim brakiem szacunku?”

Potem znowu szukała schronienia w ramionach Dereka. „Derek, Norah przekracza granice. Musisz jej dać nauczkę”.

Spojrzała na Dereka z politowaniem i błagalnie rzekła: „Patrz, moje włosy i ubrania są przemoczone”.

Przemoczona, biała koszula przylegała do jej ciała, podkreślając jej elegancką sylwetkę.

Norah obserwowała ich spokojnie, jakby oglądała występ cyrkowy.

„Nie prosiłam o te wille i nieruchomości. Rodzina Carterów jest wystarczająco bogata, ale wciąż waha się w tak małych sprawach. Rozumiem. Uważasz, że na to nie zasługuję” – powiedziała Norah, jej ton był pełen szyderstwa, ale pozbawiony goryczy. Jednak Derek wyczuł głęboką zmianę w postawie Norah, zdając sobie sprawę, że zmieniła się znacząco.

Derek zacisnął szczękę, wycierając wodę z twarzy, zanim zwrócił się do Madeline. „Jest mnóstwo willi na moje nazwisko. Wybierz dowolną inną, a będzie twoja”.

Mimo to złość Madeline na Norah narastała. Poza Derekiem nikt nie odważył się okazać jej takiego braku szacunku. Myśl o Norah, niechcianej byłej żonie Dereka, zachowującej się w ten sposób, była nie do zniesienia.

Madeline spojrzała na Norah i zapytała: „Więc oddasz mi tę willę czy nie?”

Odpowiedź Norah była stanowcza. „Nie”.

Smack! Dźwięk klapsa rozbrzmiał, gdy Madeline uderzyła Norah z całej siły.

„Jak śmiesz! Poza łaską Dereka jesteś nikim w rodzinie Wilsonów. Jesteś po prostu draniem!” warknęła Madeline.

Twarz Dereka na chwilę się zachmurzyła, ale zaraz odzyskał spokój i powiedział Madeline: „Nie denerwuj się z jej powodu”.

Norah dotknęła policzka, krzywiąc się od poparzenia. Poczuła smak krwi i spojrzała gniewnie na Madeline, mrucząc: „Twoje maniery są niewystarczające...”

Madeline szukała schronienia w objęciach Dereka, chwaląc się: „Mam Dereka u boku. Ty? Jesteś niczym więcej niż porzuconym błąkającym się... Ach! Norah!”

Norah rzuciła wazonem. Wazon roztrzaskał się o podłogę obok sofy, rozbijając się na kawałki z ostrym dźwiękiem.

„Jeśli masz ochotę tak szczekać, proszę bardzo” – odparła Norah, podchodząc bliżej. Złapała Madeline za włosy, zmuszając ją do spojrzenia na nią, po czym mocno ją uderzyła.

Krzyk Madeline wypełnił pokój. „Derek!”

Derek walczył ze swoją wściekłością, czując, że Norah przesadziła dzisiaj.

Po uwolnieniu Madeline, Norah odsunęła się, swobodnie mówiąc: „Zostawię was dwoje. Niech znajdziecie radość, urodzicie wiele dzieci i będziecie dzielić więź na całe życie”.

Następnie Norah opuściła rezydencję Dereka, pozostawiając za sobą odgłos szlochów Madeline.

Nawet gdy drzwi się zatrzasnęły, Madeline pozostała wściekła. Poskarżyła się Derekowi: „Czy możesz uwierzyć Norah? Oblała nas wodą i mnie uderzyła. Musisz jej dać nauczkę...”

„Dość!” Derek jej przerwał. Masując skronie, Derek złagodził głos. „Ona i ja jesteśmy teraz rozwiedzeni. Nie chcę się już z nią mieszać. Madeline, spełnię twoje życzenia. Uspokój się, proszę”.

Z grymasem na twarzy Madeline przytuliła się do Dereka, wyrażając swoją frustrację: „Zachowanie Nory wobec ciebie mnie denerwuje. Zawsze wspominałeś, jaka jest uległa, a ona wcale taka nie była. Wydawała się taka agresywna”.

Derek przypomniał sobie, jak Norah chwyciła kubek i ochlapała go wodą, jak zimne spojrzenie skierowała na Madeline, gdy ta ją uderzyła. To była strona Norah, której wcześniej nie widział. W tym momencie zdał sobie sprawę, że nie zna Norah. Jego wcześniejsze wrażenie o Norah opierało się wyłącznie na jej uległości.

Wychodząc, Norah znalazła czarny sedan czekający na nią przy bramie. Kierowca, z szacunkiem , oznajmił: „Pani Norah Carter, pani Juliana Carter poprosiła o twoją obecność”.

Zaskoczona i niepewna dalszych kroków Norah bez namysłu wsiadła do pojazdu.

Samochód stopniowo zatrzymał się przed okazałą willą. To był Carter Manor, rezydencja dziadków Dereka.

„Pani Norah Carter…” przywitał się kamerdyner, wprowadzając pozornie zajętą Norah do środka.

Kamerdyner wydawał się chcieć kontynuować rozmowę, ale ostatecznie postanowił pozostać cicho. „Pani Juliana Carter wspomniała, że nie widziała cię od jakiegoś czasu. Kolacja jeszcze nie została podana. Może mógłbyś spędzić z nią trochę czasu wcześniej”.

Norah spuściła wzrok i nie odpowiedziała. Miała przeczucie, że Juliana próbuje przekonać ją do ponownego rozważenia rozwodu.

Dwór, zazwyczaj cichy i zamieszkany tylko przez dziadków Dereka, ożył, gdy Juliana Carter, babcia Dereka, zauważyła przybycie Norah i serdecznie ją zaprosiła, mówiąc: „Norah, podejdź tutaj i usiądź”.

Norah, mimo wewnętrznego rozterek, przywitała Julianę z uśmiechem.

Juliana wzięła Norah za rękę, wyrażając zaniepokojenie: „Tak dawno nas nie odwiedzałaś. Jak się mają sprawy z Derekiem?”

Norah domyśliła się, że Juliana ją testuje. Wątpiła, by Juliana nie wiedziała o powrocie Madeline do kraju.

Z opanowaniem Norah powiedziała: „Derek uważa, że powinniśmy się rozwieść. Cóż, właśnie podpisałam umowę rozwodową, robiąc miejsce dla Madeline”.

Odpowiedź Juliany była ostra. „Madeline? Jej działania doprowadziły do wypadku samochodowego Dereka. Jak ona śmie wrócić do jego życia? Nie martw się. Wolę ciebie od tej kobiety. Więc czy jest jakaś szansa, że rozważysz rozwód?”

Zmartwienie Juliany sprawiło, że Norah poczuła melancholię. Przez dwa lata żywiła miłość do Dereka, ale nie udało jej się rozpalić w nim tej samej miłości.

„Rozwiedziony? To może być najlepsze rozwiązanie!” Matka Dereka, Sharon Carter, podeszła z uśmieszkiem, jej obecność emanowała wyrafinowaniem i urokiem, poruszając się z urzekającą gracją.

Juliana, widząc jej zachowanie, wpadła we wściekłość. „Chodź właściwie! Dlaczego tak chodzisz? Twoje maniery są niewystarczające”.

Zaskoczona reprymendą, Sharon zmieniła wyraz twarzy na niekomfortowy. Spojrzała na Norah, siedzącą obok Juliany, i powiedziała lodowatym tonem: „Dobrze, że się rozwiedli. Pierwotnie Derek miał poślubić Lunę Wilson, najstarszą córkę rodziny Wilsonów. Zgadnij co? Luna haniebnie związała się z kimś innym i zaszła w ciążę.

Przez wszystkie lata spędzone w Glophii nigdy nie słyszałam, żeby rodzina Wilsonów miała kolejną córkę. Zastanawiam się, skąd wzięła się ta nieślubna kobieta... Czy ta kobieta nie cieszyła się bogactwem i dobrobytem wystarczająco długo, skoro przez dwa ostatnie lata pełniła rolę żony Dereka?”

تم النسخ بنجاح!