Rozdział 167
Godzinę później jest po wszystkim i, jak przewidział, zabójcą był rzeczywiście brat Beth. Ten sam facet, o którym mówił, że będzie, ale zanim zdążył powiedzieć coś zarozumiałego, zadzwonił mój telefon i szybko go odebrałam.
„ Zaia! Jak się masz?” mówię, nie umknęło mi, jak Zade sztywnieje.
„ Wszystko w porządku. Brzmisz dziś szczęśliwie, dobry dzień?” – pyta.