Rozdział 631
***
Później, gdy Lucien pił whisky po kolacji, a Bree leżała na nim, Carol na podłodze u jego stóp, podczas gdy Prozerpina siedziała cicho zwinięta w kącie, z twarzą bladą i matową, Ria rzuciła swoją bombę. „Papo, chcę przyjechać i spędzić tu kilka dni, z tobą i mamą. I oczywiście z ciotką Bree” — powiedziała chytrze. Zobaczyła błysk czystego niepokoju i wściekłości na twarzy kobiety, który zniknął tak szybko, że później zastanawiała się, czy sobie tego nie wyobraziła. Carol, która była w połowie pijana, chichotała, leżąc na dywanie i pijąc. Kobieta była chora, pomyślała Ria z obrzydzeniem. Była w połowie naga i patrzyła na Pappę jak kot obserwujący jej miseczkę z kremem.
Zapadła cisza, po czym Don zamyślił się i zwrócił ku niej wąskie, szare oczy.