Rozdział 561 Fałszywy policjant
W tej ulotnej chwili, gdy patrzył na Melissę, błyski jego przeszłości ożyły. Zobaczył zdesperowane oczy matki błagające o resztki, by nakarmić głodujące dziecko.
„Odejdź, Melissa” – powiedział, a w jego głosie zabrzmiała chropa. „Nie byłaś moim celem. Gdy wrócisz do domu, poszukaj pomocy medycznej. Wcześniej mogłem być trochę... agresywny. Mogłaś mieć obrażenia wewnętrzne. A co do twoich maluchów, cóż, idą ze mną”.
Usta Melissy wygięły się w szyderczym uśmiechu. „Moje dzieci? Obawiam się, że się mylisz, jeśli myślisz, że możesz je po prostu stąd zabrać”.