Rozdział 172 Czyje to dziecko?
Ogród szpitalny znajdował się blisko oddziału szpitalnego, a w ciepłych promieniach słońca wielu pacjentów spacerowało, aby ćwiczyć swoje ciała w celu regeneracji.
„Merrick, spiesz się.” Lindsey, z dwoma grubymi warkoczami spływającymi kaskadą na plecy, stała na ścieżce, dąsając się.
„Wiem. Staram się”. Merrick wyglądał uroczo, trzymając niezręcznie w ramionach dobrze zapakowane pudełko. „Jest takie ciężkie. Ciekawe, jaki prezent pan Brustin daje mamie”.