Rozdział 61 Przeprosiny
Był już lipiec, a pierwsza fala palącego letniego upału przetoczyła się przez Seacisco. Dni były dłuższe, a słońce zachodziło później.
Pewnego dnia Janet wróciła do domu, gdy słońce chowało się za horyzontem. Ciepłe żółte światło zalało mieszkanie, oświetlając wszystko mglistym blaskiem. W kuchni mężczyzna gotował coś, co pachniało pysznie.
„Dlaczego jesteś w domu tak wcześnie?” Janet ukryła zaskoczenie i powoli poszła do kuchni.