Rozdział 277 Duża różnica
„Dziękuję”. Głos Luke’a był całkowicie pozbawiony emocji. Z rękami splecionymi za plecami, spojrzał na Jocelyn, która wciąż klęczała u jego stóp, z niezadowolonym wyrazem twarzy.
Wyjął książeczkę czekową z wewnętrznej kieszeni garnituru, szybko podpisał jeden i bezceremonialnie rzucił jej w twarz. „Weź to i wynoś się z mojego życia. Nie pozwól mi cię więcej zobaczyć”.
„Panie Turner! Panie Turner! Nie możesz mnie porzucić i naszego nienarodzonego dziecka!” wykrzyknęła Jocelyn, jej oczy były szeroko otwarte ze strachu i wypełnione łzami.