Rozdział 1111: Prawdziwy Brandon
„Hej, przystojniaku, czy moglibyśmy zostać przyjaciółmi?” Kobieta weszła, jej oczy były pełne czaru i uroku. Usiadła na wolnym siedzeniu obok Brandona, a silny zapach jej perfum uniósł się ku niemu.
Wyraz twarzy Brandona wykrzywił się w grymas, a jego oczy stały się zimne. Złapał dłoń kobiety spoczywającą na jego udzie i mocno przycisnął ją do stołu. Ściskając widelec, przygotował się, aby wbić go w dłoń kobiety.
„Aaa! Pomóż mi! Puść mnie!” Uwodzicielska kobieta wydała przenikliwy krzyk o pomoc i instynktownie zamknęła oczy w przerażeniu.