Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 201
  2. Rozdział 202
  3. Rozdział 203
  4. Rozdział 204
  5. Rozdział 205
  6. Rozdział 206
  7. Rozdział 207
  8. Rozdział 208
  9. Rozdział 209
  10. Rozdział 210
  11. Rozdział 211
  12. Rozdział 212
  13. Rozdział 213
  14. Rozdział 214
  15. Rozdział 215
  16. Rozdział 216
  17. Rozdział 217
  18. Rozdział 218
  19. Rozdział 219
  20. Rozdział 220
  21. Rozdział 221
  22. Rozdział 222
  23. Rozdział 223
  24. Rozdział 224
  25. Rozdział 225
  26. Rozdział 226
  27. Rozdział 227
  28. Rozdział 228
  29. Rozdział 229
  30. Rozdział 230
  31. Rozdział 231
  32. Rozdział 232
  33. Rozdział 233
  34. Rozdział 234
  35. Rozdział 235
  36. Rozdział 236
  37. Rozdział 237
  38. Rozdział 238
  39. Rozdział 239
  40. Rozdział 240
  41. Rozdział 241
  42. Rozdział 242
  43. Rozdział 243
  44. Rozdział 244
  45. Rozdział 245
  46. Rozdział 246
  47. Rozdział 247
  48. Rozdział 248
  49. Rozdział 249
  50. Rozdział 250

Rozdział 3

W szkole było niezręcznie. Wszystkie zajęcia, oprócz jednego, mieli razem, a Thea robiła, co mogła, by unikać lub ignorować trojaczki przez cały dzień. Każdy widział, że coś jest nie tak. Zazwyczaj byli nierozłączni. Kai zwykle trzymał rękę na jej ramionach. Alaric zawsze podawał jej rękę, gdy szli, ponieważ często nie zwracała uwagi, dokąd idzie. Conri trzymała się rąbka jej koszuli, by trzymać ją blisko. Dziś ich ignorowała, wychodziła z każdej klasy, gdy dzwonił dzwonek, nigdzie z nimi nie chodziła i upewniała się, że jest między nimi dużo miejsca.

Thea była zazwyczaj dobroduszna i szczęśliwa, ale spędziła dzień stonowana. Zamiast jeść lunch przy ich zwykłym stole, poszła do biblioteki, aby pobyć sama i pomyśleć.

Czy można ją winić za to, że pociągały ją trojaczki? Wszyscy ich chcieli. Byli Alfami. Emanowali siłą i seksapilem: wysocy, ciemne włosy, kryształowo niebieskie oczy, piękne, rzeźbione twarze, mocne szczęki, wyraźnie zarysowane kości policzkowe, szerokie ramiona, mięśnie na wiele dni. Byli wspaniali wśród wilkołaków, które już były nadprzyrodzonymi, atrakcyjnymi istotami.

Może uda jej się z tego wyzdrowieć. Jeśli znajdzie sposób na okiełznanie swojego libido, wszystko wróci do normy.

Może po prostu buzowały w niej hormony, bo zbliżała się jej pierwsza zmiana. Co jeśli jej wilk okaże się napaloną bestią i będzie musiała nieustannie zaspokajać swoje pragnienia?

Może były zioła, które mogłaby wziąć i które tłumiłyby hormony lub podniecenie. Mogłaby przynajmniej spróbować zamaskować swój zapach. Musiały być zioła do tego.

Zaczęła szukać książek, które mogłyby jej dać wgląd w to, jak to naprawić. Wiedźmy mogły robić różne rzeczy, ale nie chciała z nimi zadzierać. Były wrogami wilkołaków. Niebezpieczne. Opuściłaby stado, zanim wykorzystałaby czarownice.

Kochała jednak tę watahę. Ludzi. Swoją rodzinę. Trojaczki. Wszystko, czego kiedykolwiek chciała, to być Betą i pomóc tej watasze pozostać najpotężniejszą, najbardziej pożądaną na zachodnim wybrzeżu. Nie chciała wyjeżdżać. Wypożyczyła kilka książek i włożyła je do plecaka, żeby zabrać je do domu.

Po szkole, sumiennie poszła na pole treningowe, aby poprowadzić trening razem z trojaczkami. Nie patrzyła im w oczy, co irytowało Kaia i Conri. Starała się wyglądać profesjonalnie, odzywając się do nich tylko wtedy, gdy było to konieczne. Przyprowadzała inne wilki, aby pokazać im rzeczy, w których zwykle wykorzystywali siebie nawzajem.

Po treningu Thea zazwyczaj zostawała i rozmawiała z członkami stada. Tym razem od razu odeszła. Poszła do domu stada, kupiła trochę jedzenia, a następnie poszła do swojego pokoju, aby przeczytać wypożyczone książki. Nie poszła spakować kolacji.

Chwilę później spisała listę wszystkich ziół, których potrzebowała. Poszła do apteki pack apothecary w wiosce na terenie pack lands i wręczyła listę aptekarzowi. Starszy pan zebrał rzeczy, opisał je, spakował, podzielił na grupy.

„Są najskuteczniejsze w formie herbaty. Możesz je zmieszać z ulubioną herbatą lub stawić czoła gorzkiemu smakowi. Są najskuteczniejsze, gdy się je pali. Masz coś, czym można je zapalić?”

„Nie” – powiedziała Thea.

Aptekarz odszedł i wrócił z fajką i zapalniczką. Pokazał, jak jej używać, jak ją czyścić.

„Opracowałem też miksturę, która może cię zainteresować. To spray. Nasi wojownicy i tropiciele używają go regularnie, aby zamaskować swoje zapachy. Chcesz spróbować ?”

„Tak, proszę.”

Dodał go do paczki i wręczył jej. „Jeśli masz jakieś pytania, nie wahaj się skontaktować”.

„Dziękuję”. Zapłaciła za nie. „Czy możesz się upewnić, że masz je w magazynie? Prawdopodobnie będę je regularnie kupować”.

„Oczywiście, panno Lyall.”

„Thea. Proszę mówić do mnie Thea, panie Garrity.”

„Oczywiście, Thea.” Uśmiechnął się do niej.

Wróciła do swojego pokoju i przeczytała, jak przygotować zioła. Ile ich użyć, jak długo parzyć herbatę, jak długo będą się utrzymywać efekty. Zasnęła z głową w książce, a reszta ziół rozrzucona była wokół niej na łóżku.

Obudziła się, gdy łóżko się zapadło. Dwie silne ręce przyciągnęły ją do ciepłego ciała. Natychmiast wiedziała, że to Alaric. Zawsze wiedziała, która trójka jest która, odkąd byli dziećmi. Wszyscy inni mieli problem z ich rozróżnieniem, ponieważ byli identyczni. Sprzątnął książki z jej łóżka, ułożył je na biurku i przykrył ją kocem.

„Hej” – powiedział cicho Alaric. „Tęskniłem za tobą na kolacji. Tęskniłem za tobą cały dzień. Jak się masz?”

„Nie wiem” – powiedziała Thea.

„Badacie coś.”

„Nie chcę o tym rozmawiać”.

„Okej. Nie musisz. Czy mogę zostać z tobą jak za dawnych czasów?”

Trojaczki zakradały się do jej pokoju każdej nocy i spały z nią. Zawsze lepiej spały w jej łóżku. Przestały kilka lat temu. Thea tęskniła za spaniem z nimi, ale nigdy nie zakradłaby się do żadnego z ich pokoi. Musiała to zaakceptować.

Thea skinęła głową. Nawet przy zgaszonym świetle mogli się widzieć w ciemności. Nie wiedziała, czy kiedykolwiek znowu będzie mogła z nim spać. Nie spodziewała się tego dziś wieczorem, ale bycie w jego ramionach było pocieszające. Owinęła ramiona wokół jego talii. Dostosował się i mocno się do siebie przysunęli. Wsunął jej głowę pod brodę. Jej twarz na jego piersi, wdychała jego zapach. To ją uspokajało i jednocześnie zasmucało. Wiedziała, że on nie był jej. Żaden z nich nie był. Łzy popłynęły.

„Hej” powiedział Alaric. Pogłaskał ją po plecach w górę i w dół. „Co się stało?”

„Boję się, że was stracę.” Pociągnęła nosem.

„To się nigdy nie wydarzy. Jesteś z nami na zawsze”.

Chciała, żeby to była prawda. Postanowiła być dziś w ramionach Alarica.

Trzymał ją i przesuwał po jej ciele palcami, aż zasnęła.

تم النسخ بنجاح!