Rozdział 18. Świadkowanie na własne oczy
Macchiato było tak słodkie, jak reklamowano, ale nie wywołało we mnie żadnego poczucia romansu. Porównałam siebie do gorzkiego posmaku czarnej kawy, w przeciwieństwie do słodyczy Olivii, podobnej do macchiato, które polecała.
Od czasu do czasu mój wzrok zatrzymywał się na niej, w milczeniu licząc czas do spotkania z Mathiasem następnego dnia.
Szczyt w Oldston zaplanowano na dziewiątą trzydzieści rano. Olivia, która pełniła funkcję powitalnej na pół etatu, miała stanąć wcześnie przy wejściu. Gdy tylko Mathias wszedł do środka, wydawało się, że jest skazany na to, że ulegnie jej urokowi, jakby trafił go strzała samego Kupidyna.