Rozdział 29
W dniu zimowego przesilenia Sunny obudził się zmęczony i senny. Bez względu na to, jak bardzo starał się pozbyć tej apatii, nie ustępowała. W końcu po prostu został w łóżku przez chwilę, owijając się kocem.
Znał już to uczucie niekończącej się, obezwładniającej senności. Było takie samo w dniach poprzedzających jego Pierwszy Koszmar. Było też całkiem podobne do tego, czego doświadczył, powoli umierając z hipotermii na zboczach Czarnej Góry.
Wspominając zimne objęcia zbliżającej się śmierci, Sunny nie mogła powstrzymać dreszczy.