Rozdział 114 Noc poślubna
Być może wcześniej spałem zbyt mocno i Thomas nie spodziewał się, że nagle się obudzę.
Zimna, blada twarz, którą widziałem, na moment została dotknięta nutą zażenowania, którą wyłapałem. Thomas niezręcznie powiedział: „Słyszałem, jak mruczysz przez sen. Przyszedłem sprawdzić, czy nie śni ci się koszmar”.
Tak wiele wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku dni. Myśli w ciągu dnia zamieniły się w sny w nocy, a przez całą noc byłem uwięziony w tym samym niekończącym się koszmarze.