Rozdział 18 Ktoś zabija
Peter zwracał uwagę na tych gości od dłuższego czasu. Od kiedy się pojawili, co jakiś czas zerkali na niego z ukosa. Oczywiste było, że nie byli tu po to, żeby jeść; byli tu dla niego.
Na dodatek, mimo że przebrali się za zwykłych chuliganów, Peter z łatwością mógł stwierdzić, że nie byli to po prostu uliczni gangsterzy. Czuł, że ci goście byli o wiele bardziej niebezpieczni, niż wyglądali. Najprawdopodobniej byli to faceci, którzy wcześniej zabijali.
„Hej seksowna panienko, ile za noc?” Młody mężczyzna, który wyglądał jak przywódca grupy, zapytał pijany. Przez cały czas jego uwaga była skupiona na Shelly i Lisie, jakby miał je połknąć.