Rozdział 505 Martwiłem się o niego
Serce Caroline kipiało gniewem, kipiało zmartwieniem. „Dlaczego nie możesz być ze mną szczera, kiedy nie czujesz się dobrze? Co jeśli coś strasznego ci się przydarzy?”
Damian zbył to, jego głos był nonszalancki. „Nic mi nie jest, prawda? Znam swoje ciało lepiej niż ktokolwiek inny. Nie martw się”.
Spoglądając na pogodny wyraz twarzy Damiana, gniew Caroline wzrósł. „Teraz możesz być w porządku, ale co jeśli masz poważną chorobę? Chcesz, żebym została wdową w tak młodym wieku?”