Rozdział 425 Nazwa tabu
Po obejrzeniu wyjścia Cecila i Latoyi, Caroline poszła na górę. Dzieci wciąż spały i wyglądało na to, że nie obudzą się aż do następnego dnia.
„Dajmy im odpocząć. Dzieci potrzebują snu. Jeśli mogą spać do jutra rano, to w porządku”.
Głos Damiana nagle rozległ się za nią. Odwracając się, Caroline zobaczyła go stojącego w drzwiach.