Rozdział 20
„ Skąd się wzięła ta szalona kobieta?!” – krzyknął Zhang Ting, ale słowa ledwo przeszły mu przez usta, gdy tłum wypełnił Biuro Bezpieczeństwa, wypełniając je po brzegi.
Ponad dziesięciu policjantów w pełnym rynsztunku wbiegło przez drzwi; czarne lufy ich broni przeszywały patrzących na nich zgrozą.
Twarz Zhang Tinga zbladła z szoku, nie mogła pojąć, co się właśnie wydarzyło.