Rozdział 104
Kyle ostatecznie pojechał z nią. Podczas zjazdu kolejką linową w dół góry Lisa nie była w nastroju, by myśleć o tym, jak Kyle wyczarował pieniądze na bilet, ani nie była w nastroju, by docenić majestatyczne i wspaniałe krajobrazy wokół niej. Wszystko, na czym jej zależało, to...
„Nie jadłeś nic przez cały dzień. Dasz radę? Na górze jest tak wietrznie, a masz na sobie bardzo mało warstw. Co jeśli wróci ci gorączka? Nie wyzdrowiałeś jeszcze całkowicie, więc nadal jesteś słaby. Jak zamierzasz później prowadzić? Może później znowu wjedziesz kolejką linową? Wróć do hotelu i zjedz, a potem odpocznij cały dzień...”
„Dość!” Kyle nie wytrzymał dłużej i przerwał jej. „Znam swoje ciało”. Podobało mu się jej marudzenie i mamrotanie, a także jej troska i słodki głos, ale nie wtedy, gdy próbowała go odgonić. Skrzyżował ramiona i oparł się o róg wagonu kolejki linowej. Zamknął oczy, jakby nie chciał jej słuchać.