Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 205
  2. Rozdział 206
  3. Rozdział 207
  4. Rozdział 208
  5. Rozdział 209
  6. Rozdział 210
  7. Rozdział 211
  8. Rozdział 212
  9. Rozdział 214
  10. Rozdział 215
  11. Rozdział 216
  12. Rozdział 217
  13. Rozdział 218
  14. Rozdział 219
  15. Rozdział 220
  16. Rozdział 221
  17. Rozdział 222
  18. Rozdział 223
  19. Rozdział 224
  20. Rozdział 225
  21. Rozdział 226
  22. Rozdział 227
  23. Rozdział 228
  24. Rozdział 229
  25. Rozdział 230
  26. Rozdział 231
  27. Rozdział 232
  28. Rozdział 233
  29. Rozdział 234
  30. Rozdział 235
  31. Rozdział 236
  32. Rozdział 237
  33. Rozdział 238
  34. Rozdział 239
  35. Rozdział 240
  36. Rozdział 241
  37. Rozdział 242
  38. Rozdział 243
  39. Rozdział 244
  40. Rozdział 245
  41. Rozdział 246
  42. Rozdział 247
  43. Rozdział 249
  44. Rozdział 250
  45. Rozdział 251
  46. Rozdział 252
  47. Rozdział 253
  48. Rozdział 254
  49. Rozdział 255
  50. Rozdział 256

Rozdział 5

Elara POV

„Słyszałem, że pytałeś o mnie?” Wysoki mężczyzna lekko się do mnie uśmiecha, nie odrywając wzroku od moich oczu. Nasze oczy spotykają się, ponieważ coś we mnie nie chce odwrócić wzroku.

Moja głowa i oczy nie łączą się...coś się dzieje pod wpływem jego zapachu. Czegoś, czego nie potrafię do końca zarejestrować.

Jego oczy są szare jak węgiel drzewny, jak popiół pozostały po wygasłym ogniu, ale wciąż mają to żarzące się ciepło. Jest dobrze ubrany, w dopasowanym czarnym garniturze z szarym krawatem... który celowo podkreśla jego oczy.

Był wykwintny. Wypielęgnowany do perfekcji.

Moje palce świerzbią, żeby przeczesać jego ciemnobrązowe włosy i potargać mu idealną fryzurę.

Zaciskam dłonie w pięści, żeby powstrzymać się od sięgnięcia po niego i dotknięcia go.

Dopiero gdy mruga, przerywając kontakt wzrokowy, mój wilk w końcu przebija się przez mgłę, w której tkwiłem...

„Koleś!” krzyczy z radości, jej entuzjazm nie jest tak silny jak mój... jeszcze nie.

Kolego? Jak to w ogóle możliwe?

Dopasowuję się do jego lekkiego uśmiechu, gotowa odpowiedzieć, gdy przyjdzie mi do głowy... dlaczego on nie reaguje tak jak ja?

Wydaje się, że nie ma problemów z oddychaniem, tak jak ja. Jest opanowany, jego dłonie są normalne... nawet nie zaciśnięte, aby powstrzymać je przed wciągnięciem mnie do siebie.

Od uznania mnie za swoją.

Zachowuje się tak, jakby wszystko było normalne, jakbym nie była również jego partnerką. Jakby moja sama obecność nie wpędzała jego wilka w chaos, tak jak to się dzieje ze mną.

Myślę, że sobie to wszystko wyobraziłem. Mam rację, prawda? Nie wyobrażam sobie tego...

„Pytałeś o mnie?” Odchrząknął, zmuszając mnie do przebudzenia się z uroku, jaki na mnie rzuciła jego obecność.

„A co z moją paczką?” Jego twarz przybrała teraz lekko żartobliwy wyraz.

„Twoja paczka?” powtarzam, wciąż próbując się skupić.

„Tak, jestem Alfą stada Mrocznego Widma...”

Alfa?

Wyjaśniałoby to jego silną aurę, która opanowała kawiarnię. Nawet ludzie patrzą na niego, nie zdając sobie sprawy dlaczego.

Ich naturalne zmysły rozpalają się, a teraz decydują się je ignorować. Było jasne, że był bardzo potężnym człowiekiem.

„Tylko, że o tym słyszałem i byłem po prostu ciekawy.” Odpowiadam, starając się brzmieć teraz nie przejmując się tą informacją.

Musiałem być ostrożny, gdyby Ojca ostatnio widziano przy jego stadzie... z całą pewnością by się spotkali.

Ta grupa cieszyła się złą sławą, a ja stałem teraz przed Alfą.

Nie mogę pozwolić mu się dowiedzieć, że jestem spokrewniona z Ojcem. Będę musiała nadal utrzymywać moją tożsamość w tajemnicy, tak jak wcześniej.

Cholera, a jednak teraz jestem łobuzem i potrzebuję miejsca, w którym mógłbym się zatrzymać i ukryć. Miejsca, w którym mógłbym ponownie ocenić swoje plany na przyszłość, nie żyjąc jak prawdziwy łobuz.

Nie wiem dlaczego, ale stado Amber Desert i Dark Phantom od dawna żywi do siebie nienawiść.

Zane nigdy nie wspomniał o powodzie, w zasadzie odmawiając jakiejkolwiek wzmianki o wrogiej grupie.

Gdyby ten alfa dowiedział się, że należę do stada Zane'a... cóż, nie chcę o tym myśleć.

Będę musiał ukryć fakt, że pochodzę ze stada Amber Desert.

„Może mógłbym dołączyć do stada Dark Phantom? Szukam nowego stada...” Kładę trochę pieniędzy na ladzie, zachowując spokój. Jakbym był gotowy odejść w każdej chwili... jego stado nie było okazją, której teraz rozpaczliwie potrzebowałem. Mimo że zostało sklasyfikowane jako stado wroga.

„Więc jesteś łotrzykiem?” Śmieje się głośno, jego oczy nadal uważnie mnie obserwują.

„Czy przyjmujecie łotrów?”

„Zostanie członkiem stada Dark Phantom wymaga... pewnych testów”. Mruga, zanim jego oczy się zaszkliją.

„Jakie testy?” – pytam, a mój wzrok kieruje się na mężczyznę wchodzącego przez drzwi kawiarni.

„Surowe testy... intensywne bieganie, walka, używanie broni, skakanie z dachów...” Nowy samiec liczy każdy test na palcach, podczas gdy alfa odchodzi od nas, angażując się w krótką rozmowę z właścicielem kawiarni.

Może teraz jest ode mnie z dala, ale jego oczy wciąż są na mnie, gotowe do działania. Jakby myślał, że będę uciekać, nie wie, że nie mam dokąd uciec.

„...podwodne oddychanie..” Nowy samiec przykuwa moją uwagę.

„Podwodne oddychanie? Po co?” – przerwałem mężczyźnie, te testy były absurdalne i po prostu nie mogłem tego zrobić. Nie mogłem nawet teraz się ruszyć.

„Mam inne zdolności, które mogę wnieść do stada...” – mówię do mężczyzny, podczas gdy jego palce pozostają uniesione wysoko przede mną, podczas gdy wymienia rzeczy, których ode mnie oczekuje.

„O?” Wzrok mężczyzny przesunie się w stronę swojego przełożonego, zanim alfa usiądzie na wysokim stołku przy ladzie i weźmie łyk kawy.

„Naprawdę chcesz dołączyć do mojego stada?” Jego oczy lekko się rozjaśniają, gdy dmucha na parującą gorącą kawę.

Mój wilk wciąż wył w mojej głowie, niemal skomlał, ponieważ jego wilk nawet jej nie rozpoznał. Ale teraz wszystko było inaczej, potrzebowałam miejsca, w którym mogłabym czuć się bezpiecznie.

Miejsce, w którym można się chronić przed Zane'em, ponieważ on będzie mnie nadal szukał... Byłam ratunkiem Aurory. Nigdy by się nie poddał.

Chociaż stado Dark Phantom było znane jako niebezpieczne, być może jego reputacja zapewni mi ochronę, której potrzebuję. Być może jako stado wroga Zane nie pomyśli, żeby tu zajrzeć.

„Tak” – odpowiadam po krótkiej pauzie. Muszę też znaleźć Ojca; ten pakiet może zawierać odpowiedzi, których potrzebuję.

Alfa podskakuje ze swojego stołka z uśmiechem. Uśmiech, który szybko zmienia się w poważny wyraz twarzy, gdy znów się do mnie zbliża.

„Wiem kim jesteś.”

تم النسخ بنجاح!