Rozdział 60 - Jean wygłasza wykład
Drelich
Kiedy wychodziłem z domu, nie byłem pewien, czy będzie stał, kiedy wrócę, ale ku mojej uldze budynek mieszkalny wygląda na nienaruszony, kiedy dzieci i ja wracamy z lunchu. Niestety, na tym skończyły się dobre wieści. Kiedy szczeniaki i ja dotarliśmy na najwyższe piętro i drzwi windy otworzyły się z brzękiem, natychmiast usłyszałem warczenie i tłuczone szkło.
„Dzieci, zostańcie tutaj” – ostrzegam, wyprowadzając je na korytarz. „Obiecajcie mi, okej?”