Rozdział 125 Nie ma mowy, żebym odebrał ci to, co ci dałem
Widząc Karolinę, grupa włączyła się do akcji i odeszła, a pozostałe kobiety w średnim wieku również się rozeszły.
Cofnąłem się o krok i zachowałem pewien dystans od Patricka. Patrząc na niego, powiedziałem: „Panie Cowell, dziękuję za to, że byłeś dla mnie tak miły. Od teraz jesteś moim szwagrem, a także moim szefem. Lepiej, żebyśmy nie mieli ze sobą kontaktu w prywatności”.
Potem wyszedłem.