Rozdział 315: Ritchie przyszedł
Charis uśmiechnęła się zimno. Musiała przyznać, że Tiffany była twardym orzechem do zgryzienia.
Nie mogła naciskać za mocno, bo ryzykowałaby ujawnieniem swojego prawdziwego celu.
Charis zacisnęła usta i starała się mówić swobodnie. „Najlepiej byłoby, gdyby udowodniła swoją niewinność, oczywiście”. Rzuciła Tiffany znaczące spojrzenie, pozwalając mu zatrzymać się na kilka sekund. Następnie zebrała dokumenty, które położyła na stole i wstała. „Cóż, to wszystko na dzisiejsze spotkanie. Dziękuję wszystkim za poświęcony czas”.