Rozdział 1 Siostro, już mnie nie chcesz?
W środku lata padał ulewny deszcz.
W szybie odbijały się dwie niezwykle niejednoznaczne postacie, a dźwięk przyspieszonego oddechu wywoływał uzależniającą namiętność.
Dawn, pijana, usiadła okrakiem na mężczyźnie i pochyliła głowę, by ugryźć jego jabłko Adama.
Leo trzymał jej smukłą talię swoimi dużymi dłońmi, odchylając lekko głowę do tyłu, by uniknąć jej ust. „Dawn, powiedziałem trzy lata temu, dziesięć lat, 680 milionów, jesteśmy kwita”.
„Wiesz co oznacza „oczyszczać”?”
Za powściągliwym głosem kryje się miłość i nienawiść tak intensywne jak magma.
„Nie podoba mi się, że tak mnie nazywasz”. Dawn przeczytała odpowiedź na chybił trafił, jej oczy śledziły jego brwi i oczy z miłością, jej pełne czerwone usta dokładnie przycisnęły się do jego, i namówiła go mrucząc: „Bądź grzeczny, mów mi siostro”.
„Wykorzystujesz fakt, że cię kocham”.
Jego gardło swędziało, a żyły na grzbiecie dłoni pulsowały. Leo nie mógł tego dłużej znieść. Uszczypnął ją w brodę i oskarżył: „Dawn , nie masz serca”.
„Dzisiaj mnie sprowokowałeś, więc znoś ból później. Nie ma sensu płakać”.
Deszcz padał coraz mocniej, nieustannie uderzając w szklane okna i mocząc ich serca.
Oczy Dawn zrobiły się czerwone. „Leo…”
"Powiedz, że mnie kochasz."
"Kocham cię."
"Lew."
"Dziecko."
"Wilczek".
Leo pocierał palcami jej włosy, podniecony i gwałtowny: „Wypowiedz moje imię”
Głos Dawn się załamał i mogła mu odpowiedzieć tylko przerywanym: „Leo...”.
~~
Trzy lata temu, miasto A.
Gdy tylko wyszedłem z sali bankietowej, uderzyła mnie fala upału w twarz.
Dawn poczuła zawroty głowy i szybko ruszyła w stronę zaparkowanego przy drzwiach czarnego samochodu, ignorując poważne głosy za nią, które ją powstrzymywały.
Dawn rzadko bierze udział w takich imprezach.
Tym razem przyjechałem tu specjalnie po kawałek ziemi na południu miasta.
W Mieście A nikt nie odważa się namówić najstarszej córki rodziny Moore do picia.
Dawn rozmawiała z kimś i wypiła trochę za dużo, nie zdając sobie z tego sprawy.
Nie może pić dużo i już po kilku łykach robi się czerwona na twarzy.
Zwykle lodowata piękność została roztopiona przez mocny alkohol, jej policzki były różowe, a oczy lekko zamglone. Nie wiem, ile kwiatów brzoskwini przyciągnęła na bankiet.
Widząc, że sprawa nie zmierza w dobrym kierunku, Dawn po prostu pożegnała się i odeszła, planując znaleźć inne rozwiązanie później.
rodziny Moore rzadko pokazuje się publicznie i nie wiem, kiedy nadarzy się następna taka okazja.
Dwóch mężczyzn w garniturach nie chciało się poddać i wybiegło za nią, aby odesłać ją do domu, ale zatrzymali ich dwaj ochroniarze ubrani na czarno, którzy pojawili się znikąd.
Dawn pochyliła się i wsiadła do samochodu.
Gdy samochód ruszył, z przedniego siedzenia dobiegł go pełen szacunku głos: „Dawn, młody pan nie jadł dziś przez cały dzień”.
Dawn odpoczywała z zamkniętymi oczami. Zmarszczyła brwi, gdy to usłyszała. Potem otworzyła oczy i powiedziała nieszczęśliwie: „Dlaczego mówisz mi to teraz?”
„Przepraszam, ja też właśnie dostałem tę wiadomość.”
Dawn rozkazała: „Jedź szybciej”.
Dwadzieścia minut później samochód zatrzymał się przed willą.
Grace czekała przy drzwiach od dłuższego czasu. Kiedy zobaczyła tę osobę, natychmiast podeszła i powiedziała z niepokojem: „Pani, w końcu wróciłaś. Nie wiem, co się dziś stało z Leo. Odmówił jedzenia, bez względu na to, co powiedziałaś”.
„Grace , gdzie on jest?”
Grace wyjęła torbę z jej ręki, wskazała za siebie i odpowiedziała: „W basenie na podwórku”.
Dawn poczuła się bezradna. Nie wiedziała, kto znów obraził tego młodego pana. Był tak wściekły, że odmówił jedzenia.
Dawn szybko weszła do środka i powiedziała: „Niech ktoś przygotuje kilka potraw, które lubi”.
Grace była dwa kroki za nią i pośpiesznie ją dogoniła, mówiąc: „Przygotowałam to, ale nie odważyłam się tego wysłać, bo bałam się, że Leo się zdenerwuje”.
Wszyscy w tej willi wiedzą, że gdy młody pan traci panowanie nad sobą, pozwala zbliżać się do siebie tylko młodej damie, a nikt inny nie odważy się go sprowokować.
Dawn bezradnie pokręciła głową. „Wszystko w porządku, ja się tym zajmę”.
W basenie na tyłach domu szczupła postać szybko pływała w wodzie, jakby chciała dać upust swoim emocjom, rozpryskując przy tym ogromne ilości wody.
Dawn położyła jedzenie na stole i poszła w kierunku basenu.
Słychać było stukot wysokich obcasów, a rąbek ciemnozielonej spódnicy powiewał na wietrze.
Woda odbijała się na jej twarzy, a szmaragdowe kolczyki delikatnie się kołysały, sprawiając, że skóra od szyi po ramiona wyglądała jeszcze bielsza i bardziej nieskazitelna.
Podczas chodzenia kołysze się wdzięcznie, co jest bardzo żywe i realistyczne.
Osoba w wodzie zatrzymała się, wypłynęła na powierzchnię i szybko na nią spojrzała, a jej oczy wypełniły się zdumieniem.
Moja siostra jest taka piękna.
zło.
Czy to ona miała na sobie na imprezę?
Tyle śmierdzących mężczyzn.
Rozdrażnienie i przygnębienie w oczach chłopca pojawiły się tak szybko, że były prawie niewidoczne.
Nawet on sam tego nie zauważył.
Dawn lekko uniosła kąciki ust, patrząc na osobę w wodzie, jej ton był pobłażliwy i rozczulający: „Co się stało? Kto obraził naszego młodego pana?”
„Powiedz mi, a cię pomszczę.”
Chłopiec patrzył na nią przez dwie sekundy, zacisnął usta, jakby spotkała go wielka niesprawiedliwość, po czym nagle zanurkował w wodzie i odpłynął.
Świt: "???"
"Lew?"
Nie słyszę.
Teraz jest bardzo nieszczęśliwy.
Po dwóch minutach czekania i stwierdzeniu, że osoba ta nadal nie ma zamiaru podejść, Dawn udała, że ścisza głos i zawołała.
„ Leo, chodź tu.”
Słowo „Leo” zdawało się mieć jakąś magię. Chłopiec odwrócił się w wodzie i posłusznie popłynął w kierunku Dawn.
Leżał na brzegu basenu i patrzył na nią. Jego ciemne oczy były zalane wodą. W nich właśnie ujrzała postać Dawn .
Wygląda na pokrzywdzonego, jak szczeniak, który wpadł do wody.
Dawn nie mogła przestać myśleć o chłopcu, kiedy po raz pierwszy przyniosła go do domu.
Był pokryty ranami, wycofany i milczący, a także nastawiony skrajnie defensywnie.
Gdy ktoś się do niego zbliży, jego spojrzenie stanie się bardzo dzikie, tak jakby w każdej chwili był gotowy do ataku.
Jak mały wilczek.
Teraz wydaje się zachowywać o wiele lepiej.
Dawn przykucnęła i dotknęła jego mokrej głowy. Jej głos byłłagodniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. „Słyszałam, że nie jadłeś od dnia. Jesteś głodny?”
Leo przechylił głowę i potarł ją o jej dłoń, jakby zachowywał się jak rozpieszczone dziecko. „Jestem głodny”.
„Jeśli jesteś głodny, to dlaczego nie jesz?”
Leo rzekł ponuro: „Nie mam apetytu, kiedy cię nie ma”.
„Przepraszam, większość czasu mnie nie ma w domu.” Dawn zapytała go, „Co się dzieje?”
Leo milczał.
Świt : „Leo ?”
Leo patrzył na nią przez dłuższą chwilę, po czym zapytał smutno: „Siostro, już mnie nie chcesz?”