Rozdział 460 Zemsta na Kraju Księżyca (Część pierwsza)
Dreszcz przeszedł przez szeregi żołnierzy Moon Country, gdy masywna brama Grand Pass nagle zaczęła się otwierać z drżącym, zgrzytliwym dźwiękiem. Pomyśleli, że dowódca wroga w końcu się poddał i szykuje się do złożenia znaku poddania się. Ale nic nie mogło być dalsze od prawdy. Gdy brama w końcu się otworzyła, a agresorzy przygotowali się do wkroczenia, rzuciła się na nich straszna postać. Był to młody, ubrany na czarno wojownik na koniu, którego miecz spadał na wrogów z siłą i szybkością mściwego ducha.
I nie był sam. „Idź!” Howard ryknął przez ramię, gdy tysiąc ludzi wybiegło za nim z bramy, a ich twarze naznaczone były szalonymi uśmiechami, gdy bitwa została wznowiona. Porażeni przerażeniem żołnierze z Moon Country cofnęli się, gdy ich pierwsze szeregi zostały stratowane i rozczłonkowane przez ten odważny, desperacki kontratak, a ich krew zalała ziemię.
Tymczasem Huey nie był tak łatwo zdezorientowany jak jego ludzie i miał oczy tylko dla Howarda , który w końcu się pokazał. Oblizując wargi, galopował przez zamieszanie, trzymając włócznię w dłoni i drwił ze swojego wroga: „Więc tchórz w końcu wychodzi z miasta! Teraz zobaczmy, jak ci smakuje moja włócznia!”