Rozdział 310 Szansa (część druga)
„Wasza Wysokość, to, co powiedział książę Walden, to tylko jego osobiste przypuszczenie” – wtrącił Franklin lekceważąco. „Nie ma żadnych dowodów po swojej stronie. Z drugiej strony mamy prawdziwe, namacalne dowody zmowy między Howardem i Kevinem”. Rzeczywiście, te słowa były dosadne, ale prawdziwe. Walden Jun mógł mówić, co chciał, ale co mógł zrobić, kiedy miał tylko słowa?
Ale Walden Jun nie dał się zniechęcić. Wiedział, w co się pakuje. „Ojcze, mogę nie mieć żadnych dowodów, ale pomysł, że Howard mógłby być zdolny do takiej zdrady, jest absurdalny. Jeśli naprawdę był w zmowie z wujkiem Kevinem, to dlaczego nie próbował uciec, gdy strażnicy pałacowi przyszli go aresztować? Zamiast tego potulnie się poddał. Jest niewinny”.
W tym momencie Maxwell przemówił. „Wasza Wysokość, nawet gdyby to dało się udowodnić, uwolnienie Howarda w tym momencie byłoby katastrofalnym błędem. Byłoby to oznaką słabości i służyłoby jedynie zachęceniu innych potencjalnych rebeliantów. Musimy oczyścić nasz kraj z wywrotowców za wszelką cenę, nawet jeśli wraz z nimi niestety zginie kilku niewinnych. Jak głosi przysłowie, nie można zrobić omletu, nie rozbijając jajek”.